"Po drugiej stronie Uralu" – recenzja

Recenzja książki "Po drugiej stronie Uralu".
Mieliście kiedyś tak nieprawdopodobny plan, zrealizowanie którego wydawało się być praktycznie niemożliwe? Jednak dla Sławomia i Aleksyego - bohaterów książki "Po drugiej stronie Uralu" - niemożliwe nie istnieje.

Znudzony małomiasteczkowym życiem Sławomir postanawia wyruszyć w podróż swojego życia. Za namową Aleksyego mężczyźni zmierzają udać się do Moskwy autostopem, chociaż wszystkim wokół mówią, że wyjeżdżają do Anglii. Po kilku dniach udaje im się dotrzeć do stolicy Rosji. Okazuje się bowiem, że to nie koniec ich podróży, a dopiero początek. Aleksyemu nie udaje się odnaleźć tego, po co tam przyjechał, więc decyduje się na kontynuowanie wędrówki. Wszystkie tropy prowadzą go do Kuzyłu, miasteczka położonego na końcu Rosji. Steptycznie nastawiony do dalszej drogi Sławomir postanawia dać ponieść się emocjom i decyduje się na dalszą wędrówkę z Aleksyem. Chociaż wszystkie znaki na niebie wskazują, że to szalony i mało rozsądny plan, panowie jadą na koniec świata.

Sławomir i Aleksy zaliczają po drodze wiele przygód. Na ich szczęście są to raczej pozytywne przygody. Poznają wielu interesujących i fascynujących ludzi, zaznają niezwykłej gościnności i niekiedy szlachetnej pomocy z ich strony. Jednak czasami muszą zmierzyć się z wieloma nieprzyjemnościami i niebezpieczeństwami, jak atak wygłodniałych psów w środku nocy, nieprzyjacielskie spojrzenia pod ich adresem ze strony rosyjskich mieszkańców czy niesprzyjające warunki atmosferyczne utrudniające ich podróż. Mimo tego niezłomni i uparci panowie konsekwentnie realizują zamierzony plan.

Nie jestem zwolenniczką podróżowania autostopem. Wiąże się to z byciem na łasce, uprzejmości i dobroci innych ludzi, a tym samym wykorzystywaniem ich w pewnym stopniu. Bo przecież decydując się na tego typu podróż, wsiadamy do czyjegoś samochodu, jedziemy na koszt tego człowieka nie płacąc za paliwo, a bardzo często otrzymujemy za darmo pożywienie oraz noclegi w prywatnych domach. Panowie mięli szczęście, że wyruszyli tam, gdzie gościnność i uprzejmość jest wpisana w tradycję i kulturę tamtejszych mieszkańców. Co by było, gdyby wyruszyli w inny rejon świata, gdzie ludzie nie są tak pozytywnie nastawieni do turystów? Chociaż bardzo podziwiam pomysł, odwagę, siłę i konsekwencję w realizowaniu tego planu, to mimo wszystko nie popieram takiego sposobu na podróżowanie.

"Po drugiej stronie Uralu" to fascynujący reportaż z szalonej podróży na sam kraniec Rosji. Już w trakcie lektury tej książki ma się ochotę spakować walizkę i wyruszyć na drugą stronę Uralu, chociaż niekoniecznie w taki sposób, jak zrobili to bohaterowie tej opowieści. Ten świetnie napisany reportaż czyta się szybko i przyjemnie, a humorystyczno-ironiczny styl autora sprawia, że nie można się od niej oderwać. Ta szalona, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji relacja z podróży udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Upór i wiara we własne siły są naszym motorem napędowym, natomiast bezinteresowna pomoc, życzliwość i gotowość do niesienia pomocy drzemią w każdym z nas. Zapiski z podróży "Po drugiej stronie Uralu" polecam nie tylko miłośnikom podróży autostopem czy rosyjskiej kultury, ale przede wszystkim tym, którzy mają wielkie marzenia, ale boją się je zrealizować.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Sławomir Michał, "Po drugiej stronie Uralu", Wydawnictwo Novae Res, Gdynia, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat