„Podróż po horyzont” – recenzja

Recenzja książki „Podróż po horyzont”.
Szczęście można łatwo przeoczyć, zwłaszcza jeśli ślepo za nim gonimy. Może się okazać, że czeka na nas tuż za rogiem i wcale nie musimy ruszać za nim w podróż na drugi koniec Europy.

Iwona Walczak ma na swoim koncie kilka powieści, między innymi „Śniadanie na skale” czy „Malinową Truflę”. W swojej najnowszej książce „Podróż po horyzont” zabiera nas do cudownej Grecji i na słoneczną Maltę.

Agnieszka znalazła się na zakręcie, a przed nią trudne decyzje do podjęcia. Musi jednak oderwać się od codzienności i dać sobie czas na przemyślenia. Decyduje się na samotną podróż po południowej Europie. Pretekstem jest odnalezienie przyjaciółki swojej matki z dawnych lat, Elle. Na podstawie listów z przeszłości postanawia ruszyć w świat. Początkowym etapem podróży są grackie Saloniki. Jednak droga prowadzi ją nie tylko przez greckie wyspy, ale aż do zachwycających zakątków Wysp Maltańskich. W trakcie tej podróży dochodzi do wniosku, że w ogóle nie zna historii swojej rodziny, a poszukiwania  Elle pomagają jej odkryć siebie i zrozumieć motywy postępowania matki. Ogromny wpływ na kobietę mają spotkani w trakcie podróży ludzie i ich niezwykłe historie, a także uroki miejsc, o których istnieniu nie miała do tej pory pojęcia.

Może się wydawać, że „Podróż po horyzont” to jakieś nudnawe romansidło. Nic z tych rzeczy. Książkę czyta się z zapartym tchem. Razem z Agnieszką poznajemy nie tylko greckie i maltańskie wyspy, ale  także smaki i ludzi, oczyma wyobraźni widzimy te piękne widoki, którymi zachwyca się bohaterka powieści. Możemy zaobserwować wewnętrzna przemianę Agnieszki to, jak zmienia się jej sposób postrzegania świata wraz z kolejną podróżą i nowo poznaną osobą w trakcie swoje wędrówki.

O tym, że samotna podróż ma właściwości terapeutyczne, sama wiem doskonale. Na tym etapie swojego życia, zdecydowanie preferuję podróżowanie w pojedynkę. Taka podróż pozwala dotrzeć do swojego wnętrza i poukładać w głowie chaos powstały przez nagromadzone myśli. Wbrew pozorom nie jest się wtedy samotnym, gdyż na drodze spotykamy różne osoby, które w pewien sposób zmieniają nas. Dostrzegamy to, co do tej pory nie dane nam było widzieć; zdajemy sobie sprawę, że natłok nieuporządkowanych myśli jest tylko tymczasowy; znajdujemy odpowiedzi na nurtujące nas od dawna pytania. Do takich wniosków doszła Agnieszka, która pod pretekstem odnalezienia dawnej przyjaciółki swojej matki, wyruszyła na drugi kraniec Europy. Zyskała znacznie więcej niż tylko nowe znajomości – przewartościowała swoje życie i podjęła właściwą decyzję, która będzie miała znaczący wpływ na jej przyszłość. I oto właśnie chodzi w samotnym podróżowaniu. Nie należy skupiać się tylko na celu, bo nigdy nie wiadomo, co wydarzy się po drodze i kogo możemy spotkać.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Iwona Walczak, „Podróż po horyzont”, Wydawnictwo Replika, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat