„Podróż w trzech smakach” – recenzja

Recenzja książki „Podróż w trzech smakach”.
O tym, że podróże kształcą, nikomu specjalnie nie trzeba mówić. A co jeśli można połączyć przyjemne z pożytecznym?

Layne Mosler wyrusza w podróż i odkrywa nie tylko urok Buenos Aires, Berlina i Nowego Jorku, ale również smaki tych miejsc.

Książka jest oparta na faktach. Główna bohaterką jest Layne, której marzy się otwarcie własnej restauracji. Dążąc do realizacji swojego planu, decyduje się porzucić swoje studia i krok po kroku rozpocząć spełnianie swojego marzenia. Zanim jednak rzuci się na głęboką wodę, zatrudnia się jako pomoc kuchenna. Niestety okazuje się, że niełatwo sprostać temu zadaniu, a presja, która jest wywierana na dziewczynie, powoduje, że ta poddaje się. W ramach pocieszenia wyjeżdża do Buenos Aires. Tam rozpoczyna naukę ognistego tanga, wdaje się w gorący romans z Argentyńczykiem oraz odkrywa swoje nowe powołanie. Zakłada autorskiego bloga, na którym pisze artykuły o tematyce kulinarnej i odwiedza restauracje polecane przez wożących ją taksówkarzy. Jednak stolica Argentyny nie jest jej jedynym przystankiem. Przybywa  jeszcze do Nowego Jorku oraz Berlina, konsekwentnie realizując swój coraz bardziej szalony pomysł.

Podróż w trzech smakach” tak naprawdę nie jest o trzech, ale o tysiącu smakach. Za każdym razem gdy Layne wsiada do taksówki, nie wie, do której restauracji trafi i nie wie, jakiego rodzaju kuchni będzie próbować. Wszystko jest jedną niewiadomą i kwestią przypadku. Co prawda nie zawsze dobrze trafia, gdyż niektórzy taksówkarze zabierają ją w całkowicie nieznane im, turystyczne miejsca. Jednak Layne ufa im całkowicie.

Książka Layne Mosler to opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia i pasji, niezależnie od niczego. Bohaterka jest dowodem, że niepowodzenia i porażki są katalizatorem i motywacją. Nie należy się poddawać, co więcej - to właśnie dzięki nim jesteśmy silniejsi w dążeniu do spełnienia własnych planów. I nieważne jest, jak bardzo są one abstrakcyjne i trudno osiągalne – im bardziej pod górkę, tym większa potem satysfakcja. Autorka przekonuje, że trzeba walczyć o swoje marzenia, bo na tym właśnie polega sens życia.

Już sama okładka sprawia, że aż chce się czytać tę książkę. „Podróż w trzech smakach” jest lekką i przyjemną odskocznią; to idealna lektura w sam raz na jesienne wieczory.  To nie tylko pozycja dla pasjonatów i kulinarnych smakoszy. To także idealny prezent dla tych, którzy mają problem z wiarą w siebie i nie potrafią podążyć za swoimi marzeniami.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Layne Mosler, „Podróż w trzech smakach”, Wydawnictwo Kobiece, 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat