„Polska od nowa” - kampania wyborcza Magdaleny Ogórek

Magdalena Ogórek - kandydatka na prezydenta RP.
Polska od nowa? Czy pierwszy prezydent płci żeńskiej w Polsce będzie w stanie stworzyć naszą ojczyznę od podstaw?

Magdalena Ogórek zaskoczyła wszystkich swoją kandydaturą na prezydenta RP. A wszystko zaczęło się 9 stycznia br., kiedy to uroczyście poinformowała wszystkich o tym, że została kandydatką SLD na najbardziej prestiżowy urząd w państwie. Choć z jej życiorysu wynika, że jest mgr historii Uniwersytetu Opolskiego, a także ukończyła podyplomowo integrację europejską na UW, w mediach znana była w ostatnich latach głównie z innej działalności. Jej doktorat z 2009 r. odnoszący się do stowarzyszenia religijnego kobiet i mężczyzn w XII w., dał jej przepustkę do wypowiadania się publicznie na tematy Kościoła. Od tej pory jako historyk Kościoła stała się częstym gościem telewizji śniadaniowych, bo jeżeli słuchać o religii i doktrynach, to najlepiej z ust uroczej, pięknej i zgrabnej blondynki, której aparycja pozostawała w lekkim dysonansie z omawianą tematyką. Było to bardzo korzystne dla pani Ogórek, gdyż została przez to bardziej zauważona, niż dzięki epizodycznym rolom w serialach takich jak: „Na dobre i na złe”, czy „Czego się boją mężczyźni, czyli seks w mniejszym mieście”.

Także rozwój jej kariery politycznej pozostawiał wiele do życzenia. Niczym szczególnym nie wyróżniła się ani jako urzędnik w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, ani jako współpracowniczka Grzegorza Napieralskiego w SLD. W 2011 r. nie udało jej się także dostać do Sejmu z ramienia tej partii. Kolejne lata to współpraca z Narodowym Bankiem Polski przy realizacji filmów, oraz praca w magazynie „Jak w banku”.

Kiedy więc w styczniu 2015 r. stała się-zdaniem Leszka Millera: „symbolem zmiany i otwarcia polityki na nowe pokolenia”, zadziwiła niejedną osobę. Ta 35-letnia kobieta, choć mając wizję czynnej prezydentury, rozpoczęła swoją kampanię niezwykle nieśmiało, oraz małomównie, co wielu dziennikarzy jej wytykało. Dziś coraz śmielej wchodzi na salony polityczne. Czy przekonujące w jej ustach są hasła o powołaniu Komisji Kodyfikacyjnej, by prawo napisać od nowa? Czy zyska zwolenników, twierdząc, że do polityki trafiła kilkanaście lat temu, bo bardzo chciała poznać zacnego i skrzywdzonego Jerzego Oleksego, który stał się jej mentorem? Czy hasła-obniżyć podatki, znieść bariery utrudniające prowadzenie działalności gospodarczej, czy uwolnić energię młodzieży, są w jej ustach czymś więcej, niż zapewnienia kontrkandydatów?

Według najnowszego sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS wynika, że Magdalena Ogórek może liczyć na 3-procentowy wynik w majowych wyborach. Być może to coraz gorsze prognozy kolejnych badań społecznych sprawiły, że SLD postanowił nie finansować dłużej kampanii kandydatki. Poparcia nie znajduje także w kręgach feministek, co dziwne, bo pewnie na takie głosy liczyła pierwsza kobieta w historii RP, która pragnie być prezydentem. Słowa „paprotka”, wypowiedziane przez Wandę Nowicką, czy też „niesamodzielna polityczka” autorstwa Kingi Dunin, dobitnie pokazują, jak wielu obawia się, na ile Ogórek jest jednostką samodzielnie myślącą, a na ile chwytem marketingowym Leszka Millera.

Trudno dziś stwierdzić, czy Magdalena Ogórek ma jakiekolwiek realne szanse na wygraną, choć ciekawie byłoby wyobrazić sobie kobietę prezydenta rządzącego ramię w ramię z kobietą-premier. Warto poszukać pozytywnych stron wynikających z jej kandydatury, by przekuć ją w sukces, bo na pewno jest to bardzo ważny krok dla innych kobiet, bojących się sięgać po wysokie stanowiska.

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)

Fot. magdalenaogorek.eu




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat