Wiersze składające się na tomik Marty Kijeńskiej „Lustrzane odbicia” opowiadają wydawałoby się proste, codzienne historie. Każdy z nich stanowi portret kobiety szarpanej emocjami i silnymi uczuciami. W jednym z wierszy autorka przedstawia słuchaczowi bystro zerkającemu zza szkieł okularów przepis na poezję. Według niej, poeta powinien siadać z piórem w dłoni, gdy ma czegoś zbyt wiele – gdy emocje aż z niego kipią. Stwierdza, że smutek także może napędzać do poezji, choć wtedy wiersze wychodzą dość depresyjne.
W trakcie czytania tomiku „Lustrzane odbicia” można być pewnym, że autorką szarpały bardzo silne emocje, pomagające przelewać tłoczące się słowa na papier. Każdy wiersz to osobna historia. W poezji tej nie brak miłości i typowo kobiecych rozterek. Tęsknota za ukochanym czy za straconą miłością, choć pisana ręką obcej poetki, wydaje się tak prawdziwa i znana każdej kobiecie. Własne przemyślenia i emocje ubrane w słowa poetki, brzmią jak dobrze przedstawione własne refleksje.
Do gustu przypadł mi zwłaszcza wiersz „Bajka”. Marta Kijeńska opisuje w nim rozterki młodej kobiety, do której przyszła niespodziewana miłość. Wszystkie, łącznie z bohaterką, wychowywane jesteśmy na tych samych bajkach i filmach, które każą czekać na księcia, który zbudzi nas pocałunkiem prawdziwej miłości. Zamiast rycerza w lśniącej zbroi do bajki wkradła się kobieta i to ona obudziła oniemiałą księżniczkę ze snu. Subtelny i sugestywny sposób przedstawienia tej krótkiej, lecz intensywnej historii skłania do głębokich refleksji.
W wierszach przetacza się również bardzo często motyw nienarodzonego dziecka. Pojawiają się one znienacka, w niespodziewanych momentach, jak podczas myślenia o chomiku w kołowrotku. Jak rozpacza poetka – nie da się ich uciszyć, zostawić komuś, ani dać im klapsa – dopominają się uwagi i nie chcą zamilkną. Tak jednak jest z problemami i z czarnymi myślami, które choć oddalane od siebie i spychane na boczny tor – powracają ze zdwojoną siłą w najmniej oczekiwanym momencie. To pocieszające dla osób, które przeżyły traumy – wiedzieć, że inni przeżywają to samo!
„Lustrzane odbicia” są dobrą lekturą dla każdej kobiety noszącej w sobie wiele emocji. Wiersze pozwolą na nazwanie niektórych z nich. Dzięki temu łatwiej także uświadomić sobie, że każda z nas musi się borykać z własnymi bolączkami. Każdy z problemów dopomina się uwagi. Może dobrym lekarstwem na silne uczucia jest samodzielne sięgnięcie po pióro?
Joanna Szczygłowska
(joanna.szczyglowska@kobieta20.pl)
Marta Kijeńska , „Lustrzane odbicia”, Papierowy Motyl