„Oskarżony” – w oryginale „Les Choses humaines” – to francuski dramat z 2021 roku, w Polsce mający premierę 28 stycznia 2022 roku. Z uwagi na tematykę, realizację, gęstość fabularną i czas trwania nie mogę go określić inaczej niż kawałem dobrego kina. Liczący ponad dwie godziny obraz w reżyserii Yvana Attala wbija w fotel niemalże od pierwszych scen. Rozprawia się z zagadnieniem gwałtu bez ogródek i zbędnych delikatności, ale też bez pokazywania brutalnych scen. Pokazuje perspektywę obu stron, a widz – tak jak sędziowie podczas rozprawy – musi samodzielnie podjąć decyzję, które informacje są prawdą, które kłamstwem, i co tak naprawdę wydarzyło się tego felernego dnia w szopie.
Zagorzali zwolennicy akcji #metoo, wierzący w każdą historię opowiedzianą przez dowolną kobietę, nie będą mieli wątpliwości – doszło do gwałtu, chłopak jest winny. I odwrotnie: osoby uznające istnienie szarej strefy stwierdzą, że chłopaka powinno się uniewinnić, bo dziewczyna nie tylko nie oponowała, ale wręcz sama poszła za chłopakiem. A co wydarzyło się naprawdę? To wiedzą tylko szopa i dwoje bohaterów, których życia w wyniku zdarzenia i procesu – bez względu na wyrok – zostały zniszczone.
Choć spodziewam się głosów sprzeciwu, według mnie film nie daje jasnej odpowiedzi, mimo iż wyrok zapada (nie zdradzę jaki, byście mogli wyrobić sobie zdanie w trakcie seansu). Fabuła balansuje na granicy niedopowiedzeń, małych i nieco większych kłamstw, a także odmiennych interpretacji wydarzeń. W zależności od doświadczeń, wychowania i spojrzenia na świat każdy z nas odbierze tę sytuację inaczej. Tym bardziej warto odbyć seans „Oskarżonego” w grupie, żeby po zakończeniu porozmawiać, wymienić się argumentami za i przeciw, a także zrozumieć punkty widzenia innych osób. Nie unikniemy różnic nawet w rodzinie, a co dopiero w społeczeństwie czy ogólnoświatowo. Jedyne, co mamy, to dialog. I tego również uczy nowy dramat „Oskarżony”.
Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)
Oskarżony [film], reż. Yvan Attal, Galapagos Films, Warszawa, 2021.