Premiera książki Elżbiety Sęczykowskiej „Randka z jeleniem”

Premiera książki Elżbiety Sęczykowskiej „Randka z jeleniem” w Warszawie - relacja.
Opowieść o tym jak zmagać się z zastaną rzeczywistością i… nie wyjść na jelenia!

3 listopada 2016 r. w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Warszawie odbyła się premiera książki Elżbiety Sęczykowskiej pt. „Randka z jeleniem, czyli pałac z widokiem na bagno”.

Kim jest kobieta, która randkuje z tym leśnym zwierzęciem? Jedno słowo to za mało, by o niej opowiedzieć, więc może zacznę od początku. To niewątpliwie osoba o artystycznej duszy, w której mieści się wszystko, co my przeciętni ludzie, nazywamy kulturą. Fotografuje, pracuje w założonych przez siebie fundacjach („Mecenat Sztuki”, „Cultura Memoriae”), podróżuje gdzieś po dalekich krajach i pisze. Pisze pięknie, zalotnie (w końcu to randka!), apetycznie. W środku paskudnej, zabłoconej, warszawskiej jesieni jej Mazury wydają się być kuszącą idyllą…

Książka opisuje powstanie pierwszej w Polsce prywatnej farmy jeleni, która została założona w jednym z najpiękniejszych zakątków naszego kraju. Jeziora, lasy, nieskażona niczym przyroda… Brzmi jak bajka? Owszem, ale każda bajka przed szczęśliwym zakończeniem ma swoje losy, niekoniecznie piękne i proste. Skąd taki pomysł? Jak zorganizować takie przedsięwzięcie? Czy polska rzeczywistość utrudnia takie inicjatywy? Jakie przeszkody napotkali założyciele? Na te i inne pytania Elżbieta Sęczykowska odpowiadała podczas autorskiego spotkania w łazienkowskim muzeum.

Wydarzenie uświetniły iście myśliwskie atrakcje wśród których znalazła się szlachetna sztuka wabienia jelenia. Na początku wydawało mi się, że to niezłe żarty. Serio? Myślałam, że wystarczy zadąć w tubę, a zwierzęta zlecą się jak boćki na wiosnę. Zresztą co jak co, ale akurat kobiety sztukę wabienia mają w małym paluszku. A tu guzik! Na scenę wszedł pan z tubą i pokazał jak należy to robić. Okazało się, że na nic damskie wdzięki, kiedy nie towarzyszy im wyczucie. Każdy odgłos wydawany przez zwierzę oznacza inną emocję, na którą należy adekwatnie zareagować, co zresztą pan „wabiarz” dość dosadnie zademonstrował.

Na koniec spotkania przybyli goście mieli okazję wysłuchać koncertu w wykonaniu Zespołu Sygnalistów Myśliwskich „Echo” oraz zamienić chociaż kilka słów z tą znaną autorką, co nie należało do najłatwiejszych wyczynów!

Wszyscy uczestnicy mogli tego wieczoru zwiedzić Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa oraz zakosztować fantastycznych przysmaków i regionalnych, rozgrzewających trunków. Rozmowom na myśliwskie tematy, które zresztą nie są moją mocną stroną, nie było końca. Może i nie miałam nic do powiedzenia, ale dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy. Udało mi się też porozmawiać z autorką. I powiem jedno – jej ciepły uśmiech, miłe słowa i to, co robi rozgrzewa lepiej niż domowa wiśniówka.

Anna Kantorczyk
(anna.kantorczyk@dlalejdis.pl)

Polecane galerie zdjęć


Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat