Samotność po 40-stce nie boli

Jak radzić sobie z samotnością po 40-stce?
Czterdzieści lat dla wielu dwudziestolatków oznacza stabilizację, czyli rodzinę, znajomych i pracę. To mit, któremu nie można zaprzeczyć. A jeśli jest rozwód lub rozstanie z partnerem, to co wtedy? Często oznacza to koniec naszego małego świata. Świata, który jest tak znany i bezpieczny i w którym najchętniej byśmy zostali na zawsze. Ale może być coś dobrego w tej zmianie. To dobro to samotność.

Nadszedł ten dzień. Dzień rozwodu, wyprowadzki partnera lub własnej. I co dalej? Spodziewamy się pustki, której nie da się wypełnić. Często tę pustkę staramy się wypełnić rzeczami, które na to nie zasługują, takimi jak kompulsywne zakupy, alkohol lub randkowanie. Zatracamy się. To działa, ale tylko przez chwilę. Później przychodzi jeszcze większa pustka i wyrzuty sumienia. Jak sobie z tym poradzić?

Aby jak najszybciej wyjść z tego błędnego koła, trzeba poznać siebie. Spędzić ze sobą czas w samotności i odpowiedzieć sobie na pytanie: „Co lubię?” Trzeba próbować nowych, kreatywnych hobby. Trzeba próbować. Czasem jednak to za mało, ponieważ zwyczajnie brakuje sił lub ochoty. Ale Ty na to zasługujesz! Mów do siebie, że zasługujesz na szczęście, dobro i dzień w piżamie. To nic złego. Wręcz przeciwnie. To krok do wyzwolenia i wolności od własnych natrętnych myśli, które odbierają cenną energię.  

Drugą sprawą jest identyfikacja pustki. Należy odpowiedzieć sobie na pytania, czym jest ta pustka i dlaczego ona jest w nas. Czasem jest to miejsce obok w łóżku, a innym razem jest to puste miejsce przy stole. Wykorzystaj to! Śpij na całym łóżku, a do obiadu weź książkę, która nie wprawi cię we wściekłość, jak były partner. A co jeśli brakuje bliskiej osoby? Odnów stare przyjaźnie. Na pewno jest ktoś, z kim straciłaś kontakt, a chciałabyś znów się spotkać z dawno niewidzianą przyjaciółką.

Wypraw przyjęcie.  Zaproś znajomych. Ale nie z powodu pustki w sobotnie popołudnie, ale dla odcięcia się. Niech to przyjęcie będzie punktem zwrotnym w twoim życiu. Nowy początek, nowa ja może brzmi trochę banalnie, ale działa niesamowicie, bo początek musi być z przytupem.

A co później? Nie pożałujesz. Poczujesz wolność, która dana jest tylko nielicznym. Wolność od zmartwień, co pomyśli partner. Wolność, „bo przecież muszę zrobić obiad i posprzątać”.

Samotność tak naprawdę nie istnieje. Jest wolność, na którą zasługuje każdy. Po czterdziestce samotność jest jeszcze lepsza. Czterdziestolatek ma już pewne doświadczenia i poukładane w głowie. Wie jak wykorzystać ten cenny czas.  Więc pokochaj siebie i swoją wolność, bo na nią zasługujesz.

Marta Mirowska
(marta.mirowska@dlalejdis.pl)

Fot. freepik.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat