Na pewno bardzo wiele zależy od tego jakie informacje dotyczące bliskości w związku otrzymaliśmy od naszych najbliższych, od rodziców lub opiekunów. Czy w domu, w którym się wychowywaliśmy był to właśnie temat tabu, czy wręcz odwrotnie – mogliśmy swobodnie porozmawiać i wyjaśnić wiele nurtujących zagadnień z nim związanych.
Kwestia wychowania, a później sposób w jaki my postrzegamy samych siebie ma ogromny wpływ na nasze późniejsze życie intymne. Osoby z niskim poczuciem własnej wartości, niską samooceną, które na co dzień nie potrafią zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, które nie dostrzegają i nie doceniają siebie, nie będą w stanie czerpać jakiejkolwiek przyjemności podczas zbliżenia. Będą przeżywały i analizowały oraz wstydziły się własnego ciała. W takich warunkach dosyć trudno o relaks, odprężenie, czy w końcu osiągnięcie orgazmu.
Wszystko zaczyna się więc od zaakceptowania, utulenia i pokochania siebie. Takie zaopiekowanie się sobą bywa bardzo trudne, czasem bolesne, w zależności od tego czym częstowała nas przeszłość. Przepracowanie jednak trudności i problemów jest warte zachodu, ponieważ otwiera przed nami wiele życiowych drzwi. Są to np. drzwi wolności i siły, drzwi wiary we własne możliwości, drzwi akceptacji wszystkich swoich niedoskonałości i wreszcie drzwi reagowania na własne potrzeby i chęci ich zaspokajania.
Bardzo ważne jest uświadomienie sobie własnych potrzeb cielesnych. Niby banalne, ale niewiele osób idąc z kimś do łóżka wie czego tak naprawdę chce i pragnie.. Takie ustalenie z samą/samym sobą to jedno, natomiast rozmowa z partnerem/partnerką dotycząca szczegółów zbliżenia to drugie.
Przede wszystkim obawiamy się, że możemy urazić bliską nam osobę. Boimy się, że się na nas pogniewa, że skrzywdzimy ją w jakiś sposób. Dobrym pomysłem w takiej sytuacji jest początkowo podkreślenie atutów i pochwalenie jakiegoś działania, a dopiero później wytłumaczenie, że np. chcielibyśmy coś zmienić uprawiając seks, np.: ‘-dobrze mi w tej pozycji, ale może następnym razem spróbowalibyśmy czegoś innego?’ albo: ‘-kiedy mnie tak dotykasz jest miło, ale super byłoby w tym miejscu’, itd., itp.
Nikt nie zna naszego ciała, jego wrażliwych i erogennych stref, tak dobrze, jak my sami. Nasz partner lub partnerka może się jedynie domyślać i działać intuicyjnie. Nie ma niczego złego w tym, że mu trochę pomożemy i podpowiemy, ustalając i umawiając się zarazem, że taki układ będzie działał w obie strony.
Czasem także jest nam ciężko przełamać się i swobodnie wypowiadać słowa związane z seksem, np. pochwa, penis, czy wargi sromowe. Istnieje jednak wiele zamienników, którymi możemy się posługiwać.
Najważniejsze, żebyśmy my sami wiedzieli o co chodzi, używając tych określeń. Podczas takiego wymyślania nazw można się dobrze bawić. Jest to coś oryginalnego, wyjątkowego i unikatowego, o czym wiemy tylko my, przez co stajemy się sobie jeszcze bliżsi i co scala nasz związek.
Zadbajmy o siebie, o swojego partnera, otwórzmy drzwi rozkoszy i zacznijmy korzystać z wszelkich przyjemności i dobrodziejstw jakie niesie życie.
Katarzyna Nowińska-Kalbarczyk
(katarzyna.nowinska-kalbarczyk@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com