Seks, miłość i nienawiść

Recenzja książki „Historia pewnego związku”.
„Miłość i rozsądek nie idą ze sobą w parze” – jeśli sądzisz podobnie, ta książka jest dla ciebie!

Jeżeli czytałaś „Samotność w sieci” i podobała ci się jej konwencja, z pewnością będziesz zachwycona „Historią pewnego związkuDanki Braun. To opowieść na pograniczu romansu i erotyka, w której odnaleźć można wszystkie stany bliskie kobiecie: pożądanie, miłość i pasję, a z drugiej strony gniew, nienawiść i poczucie osamotnienia. Każdy rozdział jest huśtawką, na której raz ku górze wzlatuje namiętność, a raz wstręt. Nowe wątki opatrzone są kategorią „ona” lub „on”, dzięki czemu wiemy, z czyją perspektywą mamy do czynienia. Opisane sytuacje są złudnie prawdziwe. Ani razu nie mamy wrażenia sztuczności czy przesady. Nie trudno więc pomyśleć, że historia wydarzyła się naprawdę. Wchodzimy w umysły bohaterów. Wiemy, co przeżywali i myśleli w każdym momencie. Dostajemy również przybliżone daty akcji – „lato 2000” czy „wrzesień 2000”, a dzięki retrospekcjom poznajemy wcześniejsze wydarzenia. Pozwalają nam one zrozumieć działania bohaterów w teraźniejszości, a także utożsamić się z nimi. Niejednokrotnie kiwamy głową i mruczymy pod nosem „ja zrobiłabym tak samo”.

Charakter każdego z bohaterów „Historii pewnego związku” zarysowany jest mocną, grubą kreską. Nie można znaleźć ani jednej postaci, która byłaby nijaka. Właśnie dlatego nie pozostajemy obojętni na żadną z nich. Szybko wyrabiamy sobie własne zdanie i albo je lubimy, albo wręcz przeciwnie. Mamy przy tym pełną swobodę wyboru – autorka nie narzuca, kogo powinniśmy wziąć w łaski, a kogo zdyskredytować. Dzięki temu, że znamy myśli bohaterów, mamy możliwość rozgrzeszania złego zachowania. W takim wypadku książka nie jest gotowym schematem, który ma jedną drogę rozwoju wydarzeń. Za każdym razem możemy odebrać ją nieco inaczej. Nie zdziwmy się zatem, jeśli czytając „Historię pewnego związku” za dziesięć lat, polubimy innych bohaterów oraz wyciągniemy całkiem odmienne wnioski.

Książkę można wstępnie zakwalifikować do czołówki, jeśli chodzi o literaturę kobiecą. Ma ona jednak pewien mankament, którym jest… zakończenie. O ile wcześniejsza akcja jest wyważona i dobrze rozplanowana, o tyle koniec sprawia wrażenie przyspieszonego, ściśniętego i spłaszczonego. Wydawać się może, że po genialnym przeprowadzeniu czytelników przez losy bohaterów, Danka Braun straciła zapał lub pomysł i postanowiła, od niechcenia, napisać jakikolwiek epilog. Wcześniejsze rozdziały są długie – ostatni ma niecałe trzy strony. Prawdopodobnie jest to wynikiem podzielenia całej opowieści na kilka książek. „Historia pewnego związku” jest bowiem dopiero pierwszą częścią całej sagi. Nie umniejsza to jednak rozczarowania, jakiego można doznać przewracając ostatnią stronę. Istnieją przecież niezliczone ilości sag, których poszczególne części kończą się satysfakcjonująco i „jak na dobrą książkę przystało”. Pierwszym z brzegu przykładem jest „Harry Potter” J.K.Rowling, drugim seria „Nigdy w życiu” Katarzyny Grocholi. To ostatnie porównanie wydaje się być nawet odpowiedniejsze, gdyż twórczość Grocholi należy zarówno do literatury polskiej, jak i kobiecej. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wystarczy poczekać, aż na rynku pojawią się kolejne części, i wtedy przeczytać od nowa pierwszą, potem drugą, trzecią i tak dalej. Uniknie się niemiłego wrażenia bylejakości zakończenia i dopiero wtedy będzie można ocenić, czy rzeczywiście „Historia pewnego związku” zasługuje na miejsce w czołówce.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Danka Braun, „Historia pewnego związku”, Prozami, Warszawa 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat