„Sen o Wenecji” – recenzja

Recenzja książki „Sen o Wenecji”.
„Miasto moje a w nim – mosty, gondole, mnóstwo wody”

Wenecja od lat zachwyca swoją niepowtarzalnością i klimatycznością, dlatego też jest miejscem, które rokrocznie odwiedza mnóstwo turystów. Miasto powstało ok. VIII wieku na wysepkach (dziś jest ich ok. 118), które zostały połączone ze sobą mostami. Budynki w mieście stoją na ponad 100 tysiącach drewnianych pali. Inne liczby dotyczące miasta są również imponujące – Wenecja to ponad 170 kanałów, 400 mostów, najstarsza kawiarnia na świecie, która niedawno obchodziła swoje 300 urodziny. To miasto piękne, niezwykle romantyczne. Nic zatem dziwnego, że jest upamiętniania w wierszach, powieściach, piosenkach.

Również czeski autor – Štĕpán Zavřel – uczynił ją miejscem swojej magicznej historii. Myślę, że na wstępie warto dodać, iż książka ukazała się w ramach serii „Ja, Europejczyk”, która jest współfinansowana przez Unię Europejską. Jak na razie ukazały się dwie książki tego nieznanego dotąd autora z planowanych sześciu. To było moje pierwsze spotkanie z Zavřelem i na pewno nie ostatnie. Książka jest po prostu… cudowna, urocza, urzekająca i, niestety, bardzo krótka.

Cała przygoda rozpoczyna się w jednej z weneckich szkół podstawowych, w której uczy się Marco. Podczas jednej z lekcji pani opowiedziała jego klasie historię powstania Wenecji oraz poprosiła, aby spróbowali narysować jak mogłoby wyglądać to miasto, gdyby całkowicie zalała je woda. Nasz bohater, Marco, namalował syrenkę. Tego samego dnia, gdy chłopczyk zapadł w sen, obudziło go pukanie do okna. Okazało się, że to syrenka z jego rysunku we własnej osobie! Najpierw podziękowała Marcowi za to, że ją sportretował, a następnie wręczyła mu maskę i płetwy i zaprosiła do zwiedzania podwodnej Wenecji. Czy jakieś dziecko byłoby w stanie odmówić udziału w tak niesamowitej przygodzie? Myślę, że nie; ja, mimo że dzieckiem nie jestem od dawna, nie mogłam się oprzeć i z ogromną radością zanurzałam się w lekturze – dosłownie i w przenośni. Wraz z bohaterami podziwiałam podmorskie widoki i zwiedzałam najwspanialsze zabytki, a także zaglądałam do okien zwykłych mieszkańców.

Książeczka, mimo że jest dość krótka, niesamowicie pobudza wyobraźnię. Dzieje się tak za sprawą samej opowieści, ale też klimatycznych ilustracji autora. Są one tak piękne, że każdą stronę książki można by oprawić w ramę i powiesić na ścianie. Akwarele idealnie oddają nastrój całej opowieści, a swoją kolorystyką; delikatnie rozmazanymi konturami przyciągają czytelnicze oko.

Myślę, że powstanie książki, podyktowała, w dużej mierze, sytuacja tego unikatowego na światową skalę miasta. Wenecja od kilku lat jest regularnie zalewana przez morze – a właściwie nie całe miasto, a jego konkretne obszary m.in. plac św. Marka. Naukowcy szacują, że już pod koniec XXI w. miasto może znaleźć się pół metra pod wodą. Być może autor chciał swoją książką zwrócić uwagę na ten problem. Marco, gdy budzi się ze snu, postanawia ze wszystkich sił pomagać Wenecji. Może warto, aby każdy z nas miał w sobie coś z  bohatera tej książki?

Dodam, że na samym początku książki znajduje się kod QR. Gdy go zeskanujemy, możemy przenieść się na wirtualny spacer po tym niezwykłym mieście.

„Sen  Wenecji” to piękna, wzruszająca i pobudzająca wyobraźnię opowieść o zatopionym mieście, o dziecięcych marzeniach i całkiem dorosłych obawach. Jestem przekonana, że przypadnie ona do gustu nie tylko podróżnikom i fanom Italii.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Štĕpán Zavřel, „Sen o Wenecji”, Warszawa, Tatarak, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat