Sezon kawkowy z Blueberry Roasters

Recenzja kaw i herbat Blueberry Roasters.
Kto rano wstaje, ten może dłużej cieszyć się smakiem…

Już luty! I chociaż jest on ostatnim z zimowych miesięcy, to dobitnie pokazuje, że zima do niego należy. Zresztą, nie bez powodu pojawiło się przysłowie „Idzie luty, podkuj buty”. Mróz nie odpuszcza, co i rusz pojawia się śnieg, a małe dróżki zamieniają się w lodowiska.

W takie dni, powiem szczerze, jeżeli nie muszę, nie ruszam się z domu. Uwielbiam za to poranki, gdyż jest to czas magiczny; przeznaczony tylko dla mnie. Codziennie wstaję godzinę przed resztą domowników, aby móc zebrać siły na nadchodzący dzień, zrelaksować się i… napić pysznej kawy, którą codziennie parzę w swojej kawiarce.

Mój tata twierdzi, że ludzie dzielą się na miłośników kawy i miłośników herbaty. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy; za herbatą nie przepadam i piję ją tylko wtedy, gdy jestem chora. W kawie zakochałam się na studiach, kiedy niejednokrotnie musiałam siedzieć po nocach, aby uczyć się do egzaminów. Od tamtego czasu „przeegzaminowałam” już większość kaw dostępnych na rynku i cały czas aktywnie poszukuję nowych smaków.

Dobra kawa dostarcza mi energii; siły, ale też powoduje, że moje kubki smakowe rozpływają się z rozkoszy, a ja razem z nimi. Przy dobrej kawie mogę się odprężyć i zacząć dzień na pełnych obrotach. Bardzo ucieszyłam się, kiedy przypadło mi w udziale przetestowanie nowości od Blueberry Roasters, czyli ziarnistej kawy bezkofeinowej Kolumbia Excelso.

O Blueberry Roasters słyszałam kilkakrotnie, jednak nie miałam okazji spróbować ich produktów. Blueberry Roasters, jak można przeczytać na ich stronie internetowej, „to palarnia i sklep z kawą, o bardzo długiej tradycji i starannie pielęgnowanymi zwyczajami z zakresu rzemiosła.” Byłam więcej niż ciekawa!

Na samym początku przyznam się bez bicia, że gdy zobaczyłam napis „bezkofeinowa”, czułam się bardzo zawiedziona. Kawę piję głównie po to, aby się pobudzić; postawić na nogi. Zawsze dostaję po niej porządnego kopa – a tego kawa bezkofeinowa nie może mi, niestety, zaoferować. Mimo wszystko postanowiłam dać jej szansę i dlatego też najpierw zmieliłam ją, a następnie zaparzyłam w kawiarce. Zapach natychmiast rozszedł się po mieszkaniu. Obłędny zapach.

Kawa ma słodko – kwaśny smak; a właściwie na początku wydaje się być słodki, kwaskowatość czuć później, przy połykaniu. W smaku można wyczuć to, co najbardziej lubię, czyli orzech laskowy, masło orzechowe oraz nutę wanilii. Kawka cudownie komponuje się z pączusiami oraz oponkami, cudownie podkreśla smak drożdżowych wypieków. Delektowałam się nią cały poranek, ale… musiałam po niej wypić drugą, z kofeiną. Kawa Kolumbia Excelso jest przepyszna; powinnam być jej idealnym odbiorcą – jestem wszakże karmiącą matką – ale dla mnie kawa musi mieć kofeinę.

Do kawy otrzymałam syrop migdałowy i muszę przyznać, że świetnie podkręca on smak kawy. Nie polecam go jednak, jeśli do małej czarnej chcecie zjeść coś słodkiego, gdyż wtedy cukrzyca gwarantowana. Syrop najlepiej jest dodać, gdy kawę planujemy spożyć w wersji solo.

Podsumowując, chciałabym polecić wam kawę od Blueberry Roasters. Ja, zachęcona obłędnym smakiem, już zamówiłam powitalny zestaw różnych kaw (z kofeiną!) i coś czuję, że nie będą to moje ostatnie zakupy w tym sklepie…

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Fot. Anna Stasiuk




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat