Spektakl „Pięć ostatnich lat” – recenzja

Recenzja spektaklu „Pięć ostatnich lat”.
Kameralny, czarujący i niezwykle wzruszający – taki właśnie jest spektakl „Pięć ostatnich lat”.

Ten jednoaktowy musical na dwoje aktorów z powodzeniem był wystawiany od 2002 roku na off-Broadwayu. Kilkanaście lat później niezwykła historia doczekała się nawet ekranizacji – w 2014 roku do kin wszedł film Richarda LaGravenese z Anną Kendrick i Jeremym Jordanem w rolach głównych. Tymczasem od stycznia tego roku wzruszającą opowieść możemy podziwiać na deskach Sceny Novej Teatru Muzycznego Roma.

Jamie jest pewnym siebie, zarozumiałym, odnoszącym sukcesy pisarzem, tymczasem Cathy to młoda, zahukana aktorka pochodząca z prowincji. Ona nie odnajduje się w dużym mieście, blasku fleszy i w cieniu swojego męża. On z kolei czuje się jak ryba w wodzie w takim świecie i nie do końca rozumie, co czuje Cathy… Historia opowiada o ich 5-cio letnim związku, który kończy się niestety rozstaniem.

I można powiedzieć, że takich historii znamy wiele, nic nadzwyczajnego, nic odkrywczego. Ale nie! Nie przy sztuce „Pięć ostatnich lat”. Jej fenomenem jest zastosowanie przez twórców zabiegu dekonstrukcji zdarzeń. Efektem tego jest to, że Cathy zaczyna opowiadać historię od końca (od 5. roku i rozstania), a Jamie od początku, czyli od pierwszego spotkania, fascynacji i przysłowiowych „motyli w brzuchu”. Efekt jest porażający i niezwykle emocjonujący dla widza. Zresztą dla aktorów to również nielada wyzwanie, bowiem bardzo łatwo pogubić się w plątaninie zdarzeń i emocji, gdy mamy do czynienia z dwiema narracjami: chronologiczną Jamiego i retrospektywną Cathy.

Aktorzy poradzili sobie z tym zadaniem znakomicie. My widziałyśmy sztukę w obsadzie: Natalia Krakowiak i Łukasz Zagrobelny (naprzemiennie grają także Weronika Bochat i Rafał Drozd). Natalia zachwyca swoim silnym wokalem i bardzo rozwiniętymi umiejętnościami aktorskimi w przekazywaniu emocji. Cathy w jej wykonaniu jest bardzo prawdziwa i potrafi przekonać widza. Gdy ona się cieszy, publiczność również jest szczęśliwa, gdy ona płacze, do naszych serc puka smutek i rozgoryczenie. Zatem bardzo duże brawa dla Natalii! Jej sceniczny partner Łukasz Zagrobelny troszkę gorzej aktorsko, ale za to wokalnie znakomicie. Jego głos niesie się tak bardzo po małej, kameralnej scenie, że gdyby ściany były szklane to jesteśmy przekonane, że szyby drżałyby przy każdym wyśpiewanym utworze. Zagrobelny plusuje także poczuciem humoru podczas wykonania piosenki o Żydzie przy okazji Świąt Bożego Narodzenia.

Poza dwójką głównych aktorów należy także bić ogromne brawa dla orkiestry pod dyrekcją Jakuba Lubowicza, która wykonuje muzykę na żywo przez półtorej godziny spektaklu i nadaje rytm całości. To czysta przyjemność dla ucha, wszystko gra tutaj jak w najlepszym szwajcarskim zegarku. Znakomitym pomysłem jest także fakt grania tej sztuki na małej, kameralnej scenie. Widzowie czują się niemalże intymnie spoglądając na tę historię. Czasem nawet są zawstydzeni, że tak obserwują życie tych dwojga zakochanych w sobie ludzi, a na ich oczach związek się rozpada.

Podsumowując: Teatr Muzyczny Roma jak zwykle na najwyższym poziomie. Spektakl bardzo przejmujący, wzruszający i skłaniający do refleksji. Z bardzo dobrą obsadą i świetną muzyką na żywo. Polecamy bez wahania!

Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)

Joanna Ulanowicz
(joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

Pięć ostatnich lat, Teatr Muzyczny Roma w Warszawie, Scena Nova




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat