Mam dla ciebie dużo lepszą propozycję: sięgnij po… stare filmy!
Czy warto oglądać filmy sprzed pięćdziesięciu lat, skoro przez ten czas kinematografia tak bardzo poszła do przodu? Tak, warto! Chociażby po to, żeby porównać, jak bardzo zmieniło się kino przez dziesięciolecia. I nie chodzi tu tylko o efekty specjalne, ale także o grę aktorów, tempo akcji, rozwiązania fabularne. Oglądając filmy sprzed pół wieku, zorientujesz się, jak wiele pozornie zaskakujących i „świeżych” pomysłów było wymyślonych już przed wielu laty- później były już tylko powielane, w nowych, nieco zmienionych wersjach.
Kolejnym powodem, aby sięgnąć po „stare ramoty” są aktorki z dawnych lat. I nie chodzi tylko o ich kunszt aktorski, ale też… o urodę. Audrey Hepburn, Marylin Monroe, Bette Davis, Joan Crawford, Shirley McLaine - każda inna i wszystkie piękne! Bo piękno, to nie blond włosy do pasa, sztuczny biust i sztucznie powiększone usta oraz wygładzona botoksem twarz. Piękno to styl i wyraz. Oglądanie starych filmów, działa też bardzo relaksująco - nie są one tak krzykliwe jak współcześnie. Akcja toczy się wolniej, ujęcia są dłuższe. A brak kolorów w czarno-białych produkcjach przenosi nas w inny, daleki, niemal bajkowy świat…
Nie wiesz, po jakie stare filmy warto sięgnąć w pierwszej kolejności? Mam dla ciebie kilka propozycji:
Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com