„Szczęście za progiem” - recenzja

Recenzja książki „Szczęście za progiem”.
Manula Kalicka jest autorką wielu bestsellerów, w tym: „Tata, one i ja”, czy „Kochaj i tańcz. 20 lat wcześniej”.

Jej „Szczęście za progiem” zostało wydane po raz pierwszy już w 2005 roku, a dzięki wydawnictwu Szara Godzina możemy podziwiać je w nowej szacie graficznej. Autorka, dedykuje swoją książkę: „całej mojej niezwykłej i trzymającej się razem rodzinie, ach rodzinie, która od lat co roku w maju spotyka się na Górce Zgody niedaleko naszego Jagniątkowa, co zwie się Lubanią. A szczególnie cioci Oli i wujkowi Michałowi z wdzięcznością za przyjaźń i pomoc w opałach, w które nieraz wpadam. Dobrze, że jesteście”. Już na samym wstępie przenosi nas do innego, bajkowego świata, gdzie króluje przyjaźń, miłość i spokój. Ale czy na pewno?

Główną bohaterką powieści jest szalona dwudziestolatka o imieniu Małgosia. Dziewczyna ma dosyć mieszkania na wsi „zabitej dechami”. Jej marzeniem jest wyruszyć w świat, aby zasmakować prawdziwego życia. Nawet nie myśli o tym, by iść w ślady koleżanek zakładając rodzinę i zostając na wsi, a ponadto mieć na głowie męża pijaka. Gosia jest odważną i twardą kobietą, która nie boi się nowych wyzwań. Zdaje sobie sprawę, że aby osiągnąć sukces, musi być zawzięta i ciężko pracować. Niestety, każdy dzień w mieście daje jej niezłego pstryczka w nos. Aż w końcu, dzieje się cud i Małgosia zdobywa pracę w klubie peep-show. Może nie jest to praca marzeń, ale  dziewczyna zdaje sobie sprawę, że „nie od razu Rzym zbudowano”. Nie marnuje żadnej z wolnych chwil. Wytrwale chodzi do biblioteki, czyta i dokształca się. Poszukuje nowych kursów i szkoleń, aby tylko podnieść swoje kwalifikacje. A los uwielbia takie twarde kobiety i uśmiecha się do niej szybciej, niż by tego chciała... Nagle marzenia stają się rzeczywistością, a na horyzoncie pojawia się całkiem niezły książę z bajki.

Szczęście za progiem” to książka ogromnie pozytywna i optymistyczna. To świetna powieść obyczajowa z elementami humorystycznymi, które rozbawią każdego ponuraka. I choć mogłoby się wydawać, że jest to kolejna historia Kopciuszka, który szuka swojego miejsca na ziemi, to wyciągnęłam z niej znacznie więcej refleksji. Otóż, Manula Kalicka nakreśliła obraz ambitnej, młodej kobiety, która podąża za swoim życiowym celem, nie zważając na żadne przeszkody. Małgosia to postać, której nie da się nie lubić. Jest pełna werwy i wigoru, ale przede wszystkim pokazuje, że każdy może zajść tak daleko, jak tylko pragnie, w dodatku bez żadnych układów i znajomości. To typowy obraz kobiet przyjeżdżających z małych miejscowości do większych miast po to, by szukać szczęścia, które niekoniecznie jest tuż za rogiem.

Ponadto autorka zastosowała dwutorową narrację, dzięki czemu otrzymujemy relacje dwójki świadków: Małgosi i Marcela, który początkowo w ogóle nie jest związany z historią tej pierwszej. Oprócz tej dwójki bohaterów, autorka wykreowała cały szereg charyzmatycznych postaci, które reprezentują różne środowiska społeczne.

Podsumowując, „Szczęście za progiem” jest ciekawą lekturą z wielką nutą optymizmu. Polecam każdej czytelniczce!

Katarzyna Kratiuk
(katarzyna.kratiuk@dlalejdis.pl)

Manula Kalicka, „Szczęście za progiem”, Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2014




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat