Jednak nie w książce zatytułowanej „Sznurek”.
Główny bohater - Krystian Kowalski mieszka w małej wsi Rusały. Od dziecka wychowywany w atmosferze ciągłego krytykowania, prawa silniejszego i walki o akceptację wśród rówieśników opowiada swoją piękną historię, która przytrafiła mu się pewnego lata. Odwiedzając swoją matkę w Warszawie, poznaje dziewczynę - Sonię, w której zakochuje się po uszy. I tu mógłby być koniec tej historii, gdyby nie fakt, że jest ona ukochaną starego kumpla z dzieciństwa, który wyprowadził się z Rusał kilka lat temu. Wszyscy postanawiają wspólnie spędzić lato we wsi, w której wychowywał się Konrad (chłopak Soni). Z dnia na dzień, bez przygotowania, zaczynają się mieszać dwa światy - świat wielkiego miasta i małej wsi. Dwa różne typy ludzi i zachowań, a w tym wszystkim Sonia i Krystian, którzy próbują ukryć przed Konradem swój „związek”.
Trudno jest mu zrozumieć, jak tak piękna i wykształcona kobieta mogła zakochać się w takim kimś jak on. Mimo wątpliwości wchodzi w tę miłość całym sobą. Chociaż z ust Soni nie pada żadna deklaracja, Krystian wie, że to uczucie jest szczere i prawdziwe. Podczas całej tej historii nie obywa się również bez scen zazdrości kolegów Krystiana. Kawalerzy przyzwyczajeni do innego typu kobiet starają się konkurować ze sobą o względy letniczki z Warszawy. Sonia zaskakuje wszystkich swoimi pomysłami, historiami, które potrafi opowiadać i podejściem do życia na wsi. Krystian jest z siebie dumny, że potrafił oczarować i zdobyć Sonię, “wygryzając” przyjaciela z Warszawy. Jest wygrany…. i przegrany jednocześnie. Zdobył miłość, ale wie, że zaraz straci przyjaźń. Jak wyjdzie z tego impasu i czy zrobi to sam? A może pomoże los, który sprzyjał mu tego lata? Czy ta miłość to nie za dużo dla nastolatka z Rusał?
Można by pomyśleć, że to banalna historia. Każdego lata mamy do czynienia z romansami, które lądują w koszu jak stare pocztówki z gór i muszle znad morza. I faktycznie można byłoby pomyśleć, że to historia, jakich wiele. Jednak nie w tych okolicznościach. Dorastający nastolatkowie wychowani w większości przez silną rękę ojca i matkę z obowiązku, próbują zrozumieć różnicę między nimi a gośćmi „zza szosy”. Zaczynają rozumieć, że miłość a bycie ze sobą to dwa różne pojęcia. Dostrzegają, że mogą coś osiągnąć, mimo że urodzili się w małej wsi na Podlasiu. I choć często te zmiany wzbudzają w nich sprzeczne emocje, poddają się im jak Krystian Soni, bez pamięci.
Adam Lang bardzo trafnie opisuje to, w jaki sposób żyją nastolatkowie w odległych miejscowościach i że o wiele trudniej jest im zdobyć to, czego pragną. A nawet gorzej - trudno im uwierzyć jest w to, że w ogóle mogą czegoś pragnąć. Okrucieństwo w szkole, inne poglądy czy styl ubierania się przyjmują ogromny rozmiar. Młodzi ludzie nie mają możliwości zwrócić się do rodziców, którzy zajęci są pracą w polu, a system szkolnictwa i opieki pedagogicznej kończy się w murach ministerstwa. Mądre myśli pozostają jedynie w głowie. Nie ma miejsca na rozmowę czy odmienną opinię.
Książka „Sznurek” jest historią wielowarstwową. Przy pierwszych stronach śmiejesz się z bohaterów lub razem z nimi. Kiedy Krystian się zakochuje, cieszysz się z nim. Z biegiem czasu zaczynasz się bać jak on, wahać jak on i myśleć jak on. Kiedy Adam Lang powoli kończy historię, zaczynasz szukać tej ostatniej warstwy. Chcesz po prostu zrozumieć….
Książka „Sznurek” szokuje, w szczególności jej epilog i co zaskakujące, podziękowania. Celowo napisane na końcu książki. W moim mniemaniu wartością jakiejkolwiek historii jest, jak bardzo ją pamiętamy i jak mocno się w nas zakorzeni. Adam Lang i jego „Sznurek” zostanie ze mną na długo; możliwe, że na zawsze. Bo historii Krystiana nie da się zapomnieć.
Katarzyna Krawczyk
(katarzyna.krawczyk@dlalejdis.pl)
Adam Lang, “Sznurek”, Kraków, Wydawnictwo Literackie, 2017