W 1993 dochodzi do zabójstwa bardzo znanego przewodnika górskiego Tadeusza Stecia. Mężczyzna był legendą, wycieczki walczyły o to, żeby to on oprowadzał ich po Karkonoszach i opowiadał niesamowite historie związane z górami. Natomiast jego mieszkanie było istnym skarbcem - złote monety, znaczki, pierwsze wydania mszalików i inne bogactwa kultury. Motyw morderstwa wydaje się być prosty - doszło do zabójstwa na tle rabunkowym. Jednak oprócz magnetowidu i kilku kaset, nic z mieszkania nie zniknęło. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż Steć był homoseksualistą, który podobno uwodził młodych żuli i lubił sprowadzać ich do mieszkania. Oficer Ciszewski musi wkroczyć w środowisko homoseksualistów, górskich szlaków i zagłębić się w treść książki, w której kryje się tajemnica wywiezionego przez Niemców złota. W międzyczasie dochodzi do innych zabójstw. Wszystkie tropy prowadzą na przejścia graniczne w Karkonoszach i na samą Śnieżkę. Czyżby Steć był zamieszany w przemyt złota, czy po prostu nieodpowiednio dobrał towarzystwo do herbaty?
Semczuk wybrał ciekawe rozwiązanie prowadzenia fabuły w postaci perspektywy przedstawienia zdarzeń na pozór ze sobą nie powiązanych, które zaczynają się delikatnie splatać, budując odpowiednie napięcie - światek homoseksualistów widziany oczami młodego chłopaka, który zaczyna przekraczać granicę swojego sumienia, działania jeleniogórskiej policji i funkcjonariuszy służby celnej na przejściu granicznym w Jakuszycach. Ponadto powieść oparta jest na prawdziwej historii na tle rzeczywistości, w której rozbrzmiewa echo komunizmu, a nowy ustrój jeszcze nie do końca rozgościł się na Dolnym Śląsku. Muszę przyznać, że niektóre rzeczy mnie zaskoczyły, kilka z nich mogę potwierdzić, o pewnych rzeczach dalej krążą legendy. Jak dla mnie połączenie wywołujące dreszcze na skórze.
Już po pierwszych kilku stronach przepadłam - Przemysław Semczuk zaserwował mi wszystko co lubię - soczysty język, szczerość pomieszaną z brutalnością, błyskotliwe dialogi, wartką akcję ze zgrabnie wplecioną historią przemiany ustrojowej i nastrojów społecznych, oczywiście kilka trupów i inteligentnego porucznika. A na dodatek cała historia toczy się w moich rodzinnych stronach - w Jeleniej Górze i okolicach, co dodaje szczypty pikanterii całej powieści i pozwala na weryfikację dualności świata rzeczywistego i tego wykreowanego przez autora. Gorąco polecam powieść, którą kończę na Śnieżce, w miejscu gdzie wszystko się zaczęło i tam gdzie wszystko zostało zmyślone.
Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)
"Tak będzie prościej", Przemysław Semczuk, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2018