„Taniec albatrosa” - recenzja

Recenzja spektaklu „Taniec albatrosa”.
Perypetie miłosne, zawody i upadki, przeplatane anegdotami, oraz dyskusją nad stanem umysłów i zdrowia mężczyzn w średnim wieku, wywołują nieustannie salwy śmiechu na widowni.

Z ogromnym zaciekawieniem obejrzałam ostatnio kolejną sztukę w Teatrze Współczesnym z Andrzejem Zielińskim w roli głównej. Aktor wprawił mnie w nie lada zdumienie rolą życiowego nieudacznika w „Najdroższym”, postanowiłam więc sprawdzić, czy rola komediowa jest dla tegoż aktora czymś oczywistym. Mogę więc Państwu zakomunikować - Andrzej Zieliński doskonale odnajduje się w rolach komediowych! Mało tego, jest w nich po prostu świetny!

W „Tańcu albatrosa” choć nie jest ofermą życiową, nie do końca radzi sobie z własnymi problemami. Jako zoolog zajmujący się gatunkami na wymarciu, stara się odnaleźć w związku z 22-letnią Judytą, autorką książek dla niemowlaków. Po chwilowych „trudnościach zdrowotnych”, czyli stanie przedzawałowym, kupuje pod Paryżem dom do remontu, gdzie wraz z siostrą oraz przyjacielem spędza czas na wymyślaniu tytułu swojej najnowszej książki o zagrożonych gatunkach. Cała trójka, jako towarzystwo po pięćdziesiątce, budzi w nas trochę współczucia, odrobinę czułości, ale przede wszystkim bawi do łez.

Gerald Sibleyras, autor sztuki, po raz kolejny udowodnił swój kunszt. Nieomal wszystkie jego dzieła odnoszą spektakularny sukces, otrzymując nominacje do najważniejszej z francuskich nagród teatralnych Moliera. Nie inaczej jest i z „Tańcem albatrosa”, który od 2006 r zdobywa uznanie krytyków. Za reżyserię zabrał się Maciej Englert, aktor i reżyser od wielu lat współpracujący z Teatrem Współczesnym, a w rolach głównych odnajdziemy same znane nazwiska. Leon Charewicz, grający postać Gillesa, miłośnika kobiet i związków platonicznych, oraz Agnieszka Pilaszewska jako Francoise, kobieta-buntowniczka, która po wielu latach małżeństwa decyduje się na rozwód z niewiernym mężem, doskonale współbrzmią z Andrzejem Zielińskim jako Tierry'm. Ich perypetie miłosne, zawody i upadki, przeplatane anegdotami, oraz dyskusją nad stanem umysłów i zdrowia mężczyzn w średnim wieku, wywołują nieustannie salwy śmiechu widowni. I choć cała trójka przyjaciół wzbrania się przed miłością, uznając, że jest to zjawisko zupełnie niepotrzebne im do życia, to wszystkie ich czyny temu przeczą. Poszukiwanie szczęścia, miłości oraz bliskiej osoby, z którą starość będzie upływać znacznie przyjemniej, okaże się bowiem wartością nadrzędną. Pytanie więc czy trzem „amigos”, uda się żyć pełnią życia? Czy pogodzą się z upływającym czasem? A przede wszystkim, czy będą szczęśliwi?

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)

„Taniec albatrosa”, Teatr Współczesny, Gerald Sibleyras, reż. Maciej Englert




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat