Swoimi powieściami, słodko-gorzkimi historiami o zwyczajnych ludziach i ich troskach, idealnie wpasowała się w potrzeby współczesnych kobiet. A „Ukrytymi talentami” tylko utwierdziła swoją silną pozycję wśród autorek typowej literatury kobiecej.
Kiedy Dulcie rozpoczynała warsztaty kreatywnego pisania nie spodziewała się z jak różnorodnymi osobowościami przyjdzie jej się zmierzyć. Beth, wdowa i matka dorastającego chłopaka, nie potrafi ułożyć sobie życia na nowo i boi się tego, co może się wydarzyć, gdy jej syn opuści dom. Agent nieruchomości, Jack, nie może dojść do siebie po tym, jak jego żona zdradziła go z najlepszym przyjacielem. Siedemnastoletnia Jaz wstydzi się swoich bliskich i trzyma innych ludzi z dala od nich. Z kolei Victor to przekonany o własnej wartości i nieomylności pisarz, zamknięty w swoim własnym świecie. To, co łączy te odmienne charaktery to poczucie samotności i chęć ucieczki przed zmartwieniami. Pisanie i wspólne spotkania powoli uczą ich jednak radości z życia i radzenia sobie z trudnościami – nawet tymi najtrudniejszymi.
Erica James nie tworzy książek o miłości, choć również i ona się w nich pojawia; nie pisze również o trudnych, społecznych tematach, ale przewijają się one gdzieś między wersami. Jej historia to optymistyczna, może nieco wyidealizowana opowieść o współczesnych ludziach napisana z myślą o tym, by nieść choć odrobinę radości innym. „Ukryte talenty” przedstawiają czytelnikom odmienne obrazy samotności – tej z wyboru i tej, która przychodzi niejako samoistnie; i uczą swoich czytelników, że czasami jedynym antidotum na zmartwienia jest bliskość drugiego człowieka.
Autorka posługuje się prostym, plastycznym językiem. Pisze z odrobiną humoru, ale tym, co najbardziej rzuca się w oczy jest promieniujące z każdego zdania ciepło. Erica James wykazała się jednak nie tylko warsztatem pisarskim, ale i sporą dozą zwyczajnej, ludzkiej empatii. Dzięki ukazaniu postaci w trudnej życiowej sytuacji i podkreśleniu targających nimi emocji, cała powieść zyskuje na autentyczności; a poprzez przedstawienie różnorodnych bohaterów, w różnym przedziale wiekowym, trafia do szerszego grona czytelników.
Czytanie powieści „Ukryte talenty” przypomina trochę picie gorącej czekolady. Czasami bywa odrobinę za słodka, stanowi taką małą przyjemność, której momentami się wstydzimy i doprawdy trudno się jej oprzeć, zwłaszcza po długim, wyczerpującym dniu. Warto jednak pozwolić sobie od czasu do czasu na choćby taką formę drobnego szaleństwa.
Karolina Suder
(karolina.suder@dlalejdis.pl)
Erica James, „Ukryte talenty”, Warszawa, Wydawnictwo Jaguar, 2014