Ukrzyżowana kobieta

Kobieta Na Krańcu Świata 7 – Odcinek 2 „Ukrzyżowana”.
W kolejnym odcinku „Kobiety na krańcu świata” Martyna Wojciechowska zabiera nas na Filipiny.

Jak się okazuje, Filipiny to najbardziej katolickie państwo w Azji. W Jezusa Chrystusa wierzy 9 na 10 mieszkańców tego kraju. Wiara ku czci Boga jest w tym regionie bardzo mocno i żarliwie praktykowana. Martyna przybywa do domu 47-letniej Precy Valencii, która każdego roku w Wielki Piątek zostaje ukrzyżowana.

W okolicy Manili w prowincji Bulacan mieszka Precy, która na co dzień trudni się jako szwaczka. Ma kochającego męża, dwójkę dzieci i dwoje wnucząt. Z pozoru zwykła kobieta, każdego roku dobrowolnie poddaje się krwawemu rytuałowi. Dlaczego to robi? Precy twierdzi, że właśnie w okolicach Wielkiego Piątku wstępują w nią Santo Nino, czyli Jezus Chrystus, który nakazuje jej się ukrzyżować. Po co to robi? Precy jest zagorzałą katoliczką, a takie postępowanie jest świadectwem wiary i aktu pokuty.

Każdego roku setki chrześcijan poddaje się biczowaniu, krew tryska ze wszystkich stron. W Wielkopiątkowych obrządkach uczestniczą nie tylko zagorzali wyznawcy wiary, ale również całe ich rodziny. Pomimo, że ten krwawy rytuał został oficjalnie potępiony przez Kościół, ukrzyżowania przyciągają rzeszę zwolenników. Wydawać by się mogło, że Wielkanoc i wszystkie związane z nią tradycje to czas przemyśleń i wewnętrznych rozważań, ale nie na Filipinach. Owszem, ulicą idzie procesja z chętnymi na ukrzyżowanie, ale to co się dzieje wokół to istny cyrk. Po dwóch stronach ulicy rozstawione są stragany, na których można m.in. kupić… klapki albo strój kąpielowy! Święto, które miało na celu wzbudzić refleksję i zadumę, stało się świętem kiczu, odpustu i tandety.

Chociaż rodzina Precy nie pochwala tego co robi, to mąż dzielnie ją wspiera. Bez jego pomocy ukrzyżowanie byłoby jeszcze trudniejsze. W momencie, gdy gwoździe przebijały jej ciało, bohaterka nie wydała żadnego dźwięku!  Precy uważa, że w momencie ukrzyżowania nie jest sobą, ale w jej ciele zagościł Santo Nino. Co ciekawe, następnego ranka Precy robiła już pranie! Twierdziła, że nic ją nie boli, a rany się już zagoiły i że zawsze tak robi, co stało się już elementem tradycji.

Nie mam pojęcia jak to jest możliwe, ale może faktycznie cuda się zdarzają. Nie do końca  rozumiem, dlaczego ludzie robią tego typu rzeczy. Być może jest to ich sposób wyznawania wiary i czczenia Chrystusa, ale przecież ja też jestem chrześcijanką i w zupełnie inny sposób okazuję moją religijność. Jak się mówi: „co kraj to obyczaj”, ale praktykowanie wiary na Filipinach jest zupełnie inne niż w Polsce. Jak dla mnie to podchodzi mi trochę pod sektę, ale nie będę nikogo oceniać. Każdy na swój sposób czuje obecność Boga i na swój sposób okazuje do niego swoją miłość.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Fot. x-news.pl/arcimowicz.com/Marek Arcimowicz




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat