„Wakacje z truchłami” - recenzja

Recenzja książki „Wakacje z truchłami”.
Polska wieś, uzależnienie od social mediów i wszelkie przywary ludzkie w krzywym zwierciadle.

Wbrew pozorom komedia kryminalna nie jest wcale łatwym gatunkiem, bo jak sprawnie i z lekkością baleriny połączyć śmiech ze zbrodnią? Iwona Banach postawiła na Park Zbrodni, który bardziej przypomina wysypisko śmieci. Pakosiowa postanowiła wykorzystać przeklęte Truchlisko, aby zbić prawdziwą fortunę na żądnych wrażeń turystach. Trup ściele się tu gęsto, ale z reguły jest opłacany, by cieszył oko turystycznej gawiedzi. Jak łatwo się domyślić w końcu jedno z ciał okaże się martwe naprawdę. Kto zabił? Dlaczego akurat tutaj?

Bohaterowie  książki Iwony Banach są aż do bólu przerysowani. Instagramerki zrobią wszystko, by zrobić udane zdjęcie, są przy tym niezbyt rozgarnięte i ponadprzeciętnie naiwne. Miejskie dziewczyny pragną odnaleźć formułę na eliksir młodości, który zapewni im pieniądze, szczęście i wieczne piękno. Stróż prawa jest znudzony i niestety nie grzeszy intuicją i inteligencją. Nie mogło oczywiście zabraknąć miejscowego menela, który trzeźwość traktuje jak chorobę. To właśnie Mietek znajduje zwłoki, które początkowo traktuje jak eksponat z miejscowego Parku Zbrodni.

Mam wrażenie, że Iwona Banach próbowała w swojej najnowszej książce zawrzeć wszystkie, najbardziej oderwane od rzeczywistości, pomysły. Niestety nie do końca wyszło to książce na dobre. Książka „Wakacje z truchłami” ma w sobie dużo cech komedii pomyłek, a zawiera mniej akcentów kryminalnych. Wiadomo, że wizyta na cmentarzu nocą budzi grozę, a miejscowy dziwak  może podnieść przyjezdnym ciśnienie, zwłaszcza jeśli pojawi się przed drzwiami z lekko rozjuszonym bykiem. W nawale wszystkich wątków pobocznych, które mają na celu rozśmieszyć czytelnika, ginie gdzieś śledztwo. A rozwiązanie? Mnie niestety nie przekonało, choć odrobinę nawet zaskoczyło, co muszę uznać za plus.

Wakacje już dawno za nami, Halloween również już minęło, ale nic straconego. „Wakacje z truchłami” to lektura, która idealnie wpisze się również w zimowy klimat. Jeśli macie ochotę na lekką lekturę z morderstwem w tle to Wiedźmiany wam to zapewnią.  Pakosiowa zobaczyła w nawiedzonym Truchlisku potencjał i życzę wam tego samego. Cieszę się, że ta kobieta biznesu zrezygnowała z pomysłu założenia Parku Penisów – wtedy lektura mogłaby okazać się dla mnie zbyt ciężka gatunkowo.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Iwona Banach, „Wakacje z truchłami”, Warszawa, Wydawnictwo Lekkie, 2021




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat