„Więcej niż DNA” – recenzja

Recenzja książki „Więcej niż DNA”.
Dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni?

Każdy człowiek bez względu na wiek podejmuje czasem decyzje, których przyczyn nie jest w stanie wskazać. Zebrane w „Więcej niż DNA” wyniki badań naukowców dowodzą, że ich źródeł powinniśmy szukać w naszej fizjologii lub też bezpośrednim wpływie otaczającego nas środowiska.

Bill Sullivan, profesor farmakologii i mikrobiologii na Uniwersytecie Indiany, obiecuje na okładce doprawioną humorem, opisaną przystępnym językiem opowieść o tym, jak „geny, ślady epigenetyczne, mikroby, procesy psychiczne i wzory zachowań wpływają na naszą osobowość i działania”. Książka podzielona jest na dziesięć rozdziałów i każdy z nich poświęcony jest innej sferze życia. Pierwszy służy za merytoryczny wstęp do genetyki, a następnie odbywamy podróż przez tematykę upodobań kulinarnych, nałogów, zmienności nastrojów, mentalnych demonów, doboru partnerów, umysłu i polityki, kończąc na częściach, w których autor coraz namolnej zachęca nas do porzucenia wiary w sprawy nadprzyrodzone i skupienie się w naszych wyborach wyłącznie na czynnikach biologicznych.

Moim zdaniem zakończenie było doskonale zbędne i wyjątkowo trąciło irytującym moralizatorstwem tak, jakby kult bóstwa był najgorszym złem na świecie. Czy naprawdę tak trudno skupić się w książce popularnonaukowej na kwestiach czysto naukowych, bez wpychania nam do głowy swoich przekonań odnośnie spraw religijnych? Po tym, jak Bill Sullivan namawia nas do pobłażliwszego traktowania osób otyłych, uzależnionych od narkotyków i alkoholu, agresywnych, a nawet popełniających okrutne przestępstwa, niespodziewanie możemy się poczuć jak na konferencji dla ateistów. Ciężko również nie zauważyć, za którą opcją polityczną opowiada się profesor.

Co więcej, nie zostały spełnione zapewnienia o żartobliwym i zrozumiałym dla laików stylu. Z jednej stron mamy bowiem dość przytłaczający ogrom wiedzy do przyswojenia – sama bibliografia zajmuje ponad 20 stron! W trakcie czytania wychwyciłam co prawda kilka interesujących ciekawostek, ale, kiedy skończyłam lekturę, nie byłam już w stanie ich sobie przypomnieć. Po prostu utonęły w gąszczu informacji, chociaż mówimy o niespełna trzystustronicowej pozycji. Z drugiej można odnieść wrażenie, że autor aż za bardzo starał się zrobić na nas wrażenia świetnie zorientowanego we współczesnym świecie luzaka. Sporo tu nawiązań do popkultury, szczególnie, o zgrozo, do produkcji z gatunku sci-fi, ale zabieg ten nie tyle ułatwił odbiór „Więcej niż DNA”, co wprowadził atmosferę sztuczności.

Gdy połączymy ze sobą te dwie sprzeczne intencje, możemy doświadczyć czytelniczej choroby dwubiegunowej, a chyba nie taki był cel „Więcej niż DNA”. Nie odmawiam Billowi Sullivanowi erudycji, ale niestety nie idzie ona w parze z subtelnością, obiektywizmem i talentem pisarskim.

Izabela Fidut
(izabela.fidut@dlalejdis.pl)

Bill Sullivan, „Więcej niż DNA”, Warszawa, Burda Media Polska, 2020 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat