„Wkręceni” Steve Cavanagh – recenzja

Recenzja książki „Wkręceni”.
Banalny tytuł, fantastyczna treść.

Tytuł powieści wydał mi się dość… hmmm… może nie tyle infantylny, co bez pomysłu. I przede wszystkim kojarzył mi się z jedną z fatalnych polskich komedii reklamowanej twarzą Piotra Zagram Wszystko Adamczyka, o tym samym tytule zresztą. Zachęciły mnie jednak: okładka, rekomendacja Lee Childa oraz sam wydawca, czyli Albatros, którego bardzo cenię.

Maria i Paul to młode małżeństwo, które już na początku swojej wspólnej drogi przeżywa kryzys. Paul pracuje i znika na całe dnie, a niedowartościowana kobieta szuka pocieszenia w ramionach Daryla. Kobieta przez przypadek odkrywa wyciąg z konta męża, z którego wynika, że jest on posiadaczem zawrotnej sumy 20 milionów dolarów. Wraz z kochankiem próbują dociec, skąd Paul ma tyle pieniędzy. Okazuje się, że mężczyzna może być sławnym pisarzem J.T. LeBeau, którego tożsamość owiana jest wielką tajemnicą. Powieści tego popularnego autora kryminałów rozchodzą się jak świeże bułeczki, a on sam stał się legendą literackiego świata. Zdruzgotana Maria postanawia szantażować męża, aby zdobyć chociaż część majątku. Wraz z Darylem starannie opracowuje plan, który ma być przepustką do ich lepszego życia. Czy wszystko pójdzie tak, jak zaplanowała to para? Czy rzeczywiście Paul jest legendarnym J.T. LeBeau? I dlaczego każdy, kto poznaje tożsamość pisarza, znika z tego świata w niewyjaśnionych okolicznościach?

Po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Cavanagha i muszę powiedzieć, że było to całkiem udane i owoce spotkanie. Pech chciał, że książka trafiła w moje ręce akurat wtedy, kiedy miałam najwięcej pracy, więc czytałam ją tylko podczas wieczornych kąpieli, których – po kilku rozdziałach – nie mogłam się doczekać. Starałam się zawsze jak najszybciej wszystko zrobić, aby udać się do wanny i w łazienkowym zaciszu bezkarnie oddawać się lekturze.

Powieść „Wkręceni” wkręca od pierwszej strony. Autor zabawił się z nami jak alfons z prostytutką i na dodatek miał z tego niezły ubaw. Kiedy naiwny czytelnik myślał, że przechytrzył system i już wie, jak wszystko się skończy, wtedy następował zwrot akcji o 180 stopni. A po kilku rozdziałach o kolejne 180. I tak kilkakrotnie. Powiem szczerze, że uwielbiam być w ten sposób zaskakiwana i okłamywana przez autorów kryminałów i czerpię z  tego niemałą przyjemność.

„Wkręceni” to naprawdę wciągający, oryginalny thriller z pomysłową fabułą. Uważam, że słabym punktem powieści jest zakończenie, które mnie odrobinę zdezorientowało – po prostu spodziewałam się czegoś innego. W żaden sposób nie wpływa to jednak na odbiór powieści jako całości, którą polecam wszystkim gorąco!

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Steve Cavanagh, „Wkręceni”, Albatros, Warszawa, 2019 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat