„Wojna” – recenzja

Recenzja książki „Wojna”.
„Przemoc nigdy nie daje ukojenia, jest niszczycielskim żywiołem, który wypacza ludzkie serca i umysły”

Historia Polski jest jedną wielką raną, która tak naprawdę nigdy nie przestała krwawić. Jako naród zostaliśmy doświadczeni rozbiorami, powstaniami, obiema wojnami światowymi, ciężką łapą komunizmu. Pełno jest w niej kart smutnych, pełnych niesprawiedliwości; kart zapełnionych łzami matek, żon, sierot; kart trudnych decyzji, niespełnionych marzeń, niesłusznych prześladowań. Często, zagłębiając się w nią, mam wrażenie, że ciągle musieliśmy walczyć, a jeśli nie – być w stanie gotowości do walki. Dziś, bardzo często zastanawiam się: Jak tamci ludzie mogli normalnie żyć? Jak byli w stanie budować podwaliny swojej przyszłości, nie będąc pewnym, co przyniesie jutrzejszy dzień? Skąd brali siłę, aby po kolejnej stracie znów podnosić się i żyć?

Joanna Jax w swojej trylogii wołyńskiej podnosi temat niezwykle ważny, który choć w ostatnim czasie za sprawą wojny na Ukrainie, wybrzmiewa coraz głośniej, to przez wiele lat był marginalizowany; niewygodny; być może zbyt straszny, aby go podejmować. O rzezi wołyńskiej, o trudnych relacjach polsko – ukraińskich, o odradzających się przed wojną nacjonalizmach w szkole nie uczy się praktycznie wcale; temat przewija się gdzieś pomiędzy bohaterską obroną Westerplatte, napaścią ZSSR na Polskę a Katyniem i wywożeniem Żydów do obozów zagłady. Moje zainteresowanie tym tematem rozwinęło się, gdy przeczytałam „Dziewczyny z Wołynia”, a następnie „Wołyń. Siła traumy”; nie ukrywam, że wielkie wrażenie wywarł na mnie film Wojciecha Smarzowskiego, którego kadry błąkały się po mojej głowie, gdy czytałam o losach Marty Osadkowskiej, Marcela Lemańskiego, Nadii i Wissariona. Bardzo cieszę się, że ktoś tak niesamowicie poczytny i płodny literacko jak Joanna Jax zdecydował się na to, aby to właśnie rzeź wołyńską uczynić historycznym tłem dla poczynań swoich literackich bohaterów. Chociażby z tego względu tej serii należy się duża uwaga, jednak – jak sami zapewne zauważycie – tych jest o wiele więcej. Wierzcie mi, to nie jest powieść jakich wiele.

W miarę poukładane, choć nie zawsze szczęśliwe i niepozbawione trosk, życie mieszkańców Orliczyna, Horałki i Lwowa zmienia się wraz z nadejściem roku 1939 i wybuchem wojny. Andrzej jako wojskowy musi wyjechać za granicę, Nadia stawiać czoła umizgom sowieckiego pułkownika, natomiast Marta – znosić męża, który z dnia na dzień traktuje ją coraz gorzej, spoufalając się z sowiecką władzą. Wissarion z kolei zostaje zmuszony do małżeństwa z kobietą, której nie kocha tylko po to, aby mogli przetrwać, nie rzucając się w oczy. Wielkim wygranym tej sytuacji jest Marcel Lemański, który wraz z wybuchem wojny otrzymuje amnestię, na mocy której wychodzi z więzienia. Jednak jego dalsze losy również nie będą usłane różami. Splot różnych wydarzeń sprawia, że wszyscy trafiają do Orliczyna, który przestaje być domem, ostoją spokoju. Okupacja sowiecka, a następnie niemiecka okazują się niczym wobec odradzających się na Wołyniu nacjonalizmów; wobec marzeń radykalnych Ukraińców o własnej ojczyźnie. Druga część powieści poświęcona jest właśnie rzezi wołyńskiej; tej bolesnej i niezrozumiałej walce, w której brat powstał przeciw bratu; sąsiad przeciw sąsiadowi; przyjaciel przeciw przyjacielowi. Joanna Jax odmalowuje obraz niemal apokaliptyczny – dzieci bestialsko mordowane uderzeniami o posadzkę, kobiety przebijane widłami, mężczyźni paleni żywcem, obdzierani ze skóry. Czytając, zastanawiałam się, jak bardzo zaślepiony może być człowiek; jak cholernie musi być utaplany w różnych dziwnych ideologiach, skoro może czerpać przyjemność z zmordowania dzieci? Starałam wyobrazić sobie siebie i swoje dzieci, ale nie mogłam. Łzy zasnuwały mi oczy.

W tej strasznej zawierusze są też nasi bohaterowie – Nadia i Wissarion – „wykluczeni”. Dla Polaków są Ukraińcami, dla Ukraińców nie są prawdziwymi rodakami, gdyż spoufalają się z Polakami. A oni jedynie pragnęli zgodny. Mimo że z całych sił starali się zapobiec masakrze, zostali jej niemymi świadkami.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że bohaterowie tej powieści są fikcją literacką, ale czytając, miałam wrażenie, że oni naprawdę istnieli; że kochali, nienawidzili; bali się; mieli nadzieję. I chyba to jest główną wartością tej powieści. Nie ma możliwości obojętnego przejścia obok niej, tych życiorysów nie da się zapomnieć.

Mogłabym napisać, że „Wojna” to powieść niesamowita, przepełniona bolesną historią i równie bolesnymi emocjami; powieść o wielkiej miłości; o nadziei o lepsze jutro, ale mam wrażenie, że to za mało. Słowa nigdy nie oddadzą uczuć, a ta powieść jest właśnie z nich utkana. Uwielbiam pióro pani Joanny, o czym piszę przy okazji każdej recenzji, ale mam wrażenie, że jej „Saga wołyńska” to arcymistrzowstwo w jej literackim dorobku. Charakterni, nietuzinkowi bohaterowie z krwi i kości, zapierające dech w piersiach ludzkie losy i fantastycznie, do bólu realistycznie odmalowane tło historyczne. Jeżeli sięgnięcie po tę powieść (dodam, że jeśli zaczynanie przygodę z serią, polecam najpierw sięgnąć po „Głód”), czeka was nie tylko prawdziwa literacka uczta, ale przede wszystkim emocjonalna bomba. Może za 5,10 lat zapomnę imion bohaterów tej powieści; być może w mojej głowie zatrą się pewne wątki, ale tych emocji; tego przeżywania – nie zapomnę nigdy. Tego nie da się zapomnieć.

Na koniec chciałabym zacytować słowa jednej z bohaterek – Nadii: „Nie dzielę ludzi na Lachów i Ukraińców, ale na dobrych i złych”. Skorzystajmy po latach z tej cennej lekcji i przestańmy się dzielić podług poglądów politycznych, koloru skóry, religii. Dobro nazywajmy dobrem, a zło nazywajmy złem. Bądźmy dla siebie po prostu ludźmi.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Joanna Jax, „Wojna”, Skarpa Warszawska, Warszawa, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat