"Wstyd" - recenzja

Recenzja książki "Wstyd".
Odkrywanie prawdy często bywa bolesne, a niezabliźnione rany znów mogą zacząć krwawić.

Robert Małecki po świetnej „Zmorze” znów w centrum wydarzeń stawia postać kobiecą. Julia Karlińska, zwana przez znajomych Karlą, jest nauczycielką, byłą policjantką, wdową i matką nastoletnich bliźniaków. Jej mąż zginął w wypadku motocyklowym, a sprawca nigdy nie został odnaleziony. Zresztą wraz z postępem akcji okaże się, że w aktach wypadku jest wiele tajemniczych luk. Pozornie spokojne życie w niewielkim Śmierszynie przerywa informacja o śmierci profesora Sławomira Nowaka. Niedługo później do Karli dociera sygnał o zaginięciu jednego z synów. Niestety śledczy znajdują jego ciało, a Julia znów musi zmierzyć się z kolejną tragedią rodzinną.  Czy kobieta poradzi sobie z traumą, czy odbuduje więzi rodzinne, czy nie pogrąży się w smutku i rozpaczy?

„Wstyd” to książka, która wydobywa na światło dzienne wszystkie ludzkie ułomności i słabości. Wszechobecne tajemnice, będące skutkiem wstydu i strachu przed oceną, nawarstwiają się w życiu naszych bohaterów, doprowadzając do tragedii i generując kolejne kłamstwa. Czy w tej plątaninie niedopowiedzeń Karla dotrze do prawdy? Czy śmierć jej syna i nauczyciela mają ze sobą jakiś związek, czy mordercą jest ta sama osoba?

Najnowsza książka Roberta Małeckiego to całkiem sprawnie skonstruowany kryminał. Początek jest bardzo obiecujący, ale wraz z postępem akcji aura tajemniczości zaczyna się rozmywać. Fabuła pozbawiona jest dynamicznych zwrotów, a postęp śledztwa oparty jest w zdecydowanej większości na rozmowach. Nie jest to zarzut, ponieważ osobiście uwielbiam dobrze skomponowane dialogi. Bardziej chyba było mi żal, że tak cudownie rozbudzony apetyt nie został w pełni zaspokojony. Autor podjął w swojej książce wiele ważnych, popularnych i nośnych tematów społecznych, ale ostatecznie coś nie zagrało, nie zazębiło się i nie dało efektu wow, a na taki skrycie liczyłam. Pewne rozwiązania, jak uporczywe utrzymywanie w tajemnicy kilku sekretów przez Pawła – brata bliźniaka ofiary, wydało mi się trochę naiwne i nierealne. Również finał nie zaspokoił mojego ogromnego apetytu, ale po świetnej „Zmorze” miałam chyba zbyt wygórowane oczekiwania.

„Wstyd” nie jest może arcydziełem, ale lekkie pióro Roberta Małeckiego sprawia, że historię tę czyta się  bardzo przyjemnie. Autor wziął na warsztat bolączki współczesnego świata, nie pomijając również pandemii koronawirusa. Miłośnicy twórczości Roberta Małeckiego będą usatysfakcjonowani, bo jak zawsze autor daje czytelnikowi sporo do myślenia. A okładka...ona naprawdę jest genialna – mroczna, pełna niedopowiedzeń cudownie koresponduje z zawartością. Jak opinia naszych bliskich, przyjaciół, rodziny wpływa na naszą samoocenę i czy życie w kłamstwie potrafi dać poczucie szczęścia? Przekonajcie się sami.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Robert Małecki, "Wstyd", Poznań, Wydawnictwo Czwarta Strona, 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat