Wybitny Festiwal Łódź Czterech Kultur 2012

Relacja z festiwalu Łódź Czterech Kultur 2012.
Festiwal Łódź Czterech Kultur 2012 obfitował w wiele znakomitych i ciekawych propozycji skierowanych do wymagającej, inteligentnej publiczności.

W dniach 14-22 września 2012 r. odbył się, już po raz trzeci, Festiwal Łódź Czterech Kultur, zorganizowany przez Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. Festiwal ma na celu podkreślenie wpływu jaki wywarły na miasto cztery różne nacje: polska, żydowska, rosyjska i niemiecka. Tegorocznym hasłem wiodącym stały się „Generacje” rozumiane jako potrzeba odbudowy Łodzi na trzech poziomach: wielokulturowym, wielonarodowym i wielopokoleniowym. Stąd też zaprezentowano prace twórców należących nie tylko do różnych narodowości, ale i pokoleń, a co więcej zestawiono ze sobą różnorodne dziedziny sztuki. Trzeba przyznać, że ten odważny eksperyment powiódł się znakomicie.

W magicznym kręgu spotkań
Dużą część festiwalowego czasu wypełniły ciekawe wykłady i równie inspirujące spotkania w kręgu literatury i teatru, nad którymi pieczę sprawował Bogdan Tosza. „W poszukiwaniu Czechowa” odkryliśmy fascynujący świat współczesnej dramaturgii rosyjskiej za sprawą  znawczyni tematu, krytyczki i badaczki teatru – Rosjanki Kristiny Matvienko oraz pełnej pasji prof. Instytutu Sztuki PAN – Katarzyny Osińskiej, której niezwykle interesujące wywody można słuchać w nieskończoność, nigdy się nie nudząc. Osoby władające językiem rosyjskim miały okazję, żeby odświeżyć nieco znajomość tego pięknego języka, pozostali zaś zdani byli na ekscentrycznego tłumacza. Wielbiciele rosyjskiej poezji również znaleźli coś dla siebie.  Twórczość jednego z najwybitniejszych poetów współczesnej awangardy rosyjskiej – Giennadija Ajgi (z pochodzenia Czuwasza) – przedstawiła Natalia Woroszylska (której ojciec nie tylko dobrze znał wspomnianego poetę, ale i wprowadził jego utwory na polski rynek wydawniczy) oraz prof. Edward Balcerzan – doskonały tłumacz i interpretator jego wierszy, których fragmenty przepięknie wyrecytował.

Wpisując się natomiast w przewodni nurt festiwalu, prof. Andrzej de Lazari, wtajemniczył nas w arcyciekawą historię własnej rodziny, rozpoczynając od XVIII wieku, kiedy to jego przodek grecki Włoch zaciągnął się do wojsk Katarzyny II, aby dzielnie stawić czoła nieprzyjacielskiej armii tureckiej, a kończąc na współczesnych dziejach.

Kierunek front wschodni
Miłośnicy sztuki z pewnością nie byli rozczarowani zaprezentowaną w łódzkiej galerii Atlas Sztuki wystawą „Front Wschodni” (którą można oglądać do 28 października br.). Kuratelę, zarówno nad tą wystawą, jaki i w ogóle nad sztukami wizualnymi sprawował artysta, pedagog  i profesor PWSTViT w Łodzi – Józef Robakowski. Zresztą z jego dziełami także można się tam zapoznać. Mnie szczególnie zachwycił „Portret formistyczny dla Witkacego 1”, chyba najbardziej poruszająca ze wszystkich zaprezentowanych na wystawie fotografii. Punktem zaczepienia stała się dla Józefa Robakowskiego analiza wpływu jaki wywarli na sztukę i kulturę mieszkańców Łodzi awangardowi rosyjscy artyści, którzy osiedlili się w tym mieście w latach 20. XX wieku. Wobec czego nie mogło zabraknąć dzieł inicjatora awangardy Władysława Strzemińskiego, w tym jego obrazu „Dąb” (1934 r., własność Muzeum Narodowego w Warszawie). Mnie jednakże najbardziej zachwycił niezwykły obraz Konstantego Mackiewicza „Dynamika lotu” (1920 r., własność Muzeum Sztuki w Łodzi). Podobnie jak obrazy, równie wspaniałe wrażenia można odnieść oglądając prezentowane na wystawie zdjęcia (o czym już wzmiankowałam), zwłaszcza „Demonstrację” Aleksandra Rodczenki (1932 r., kolekcja Galerii Piekary).

Kolejną inspirującą propozycję stanowiła wystawiona w piwnicach „kamienicy Pinkusa” przy al. Kościuszki 1 (którą można było zwiedzić podczas festiwalu), wystawa „Ekspres wschód. Powrót do awangardy”. Swego rodzaju mottem stała się tutaj dewiza, wspomnianego przeze mnie, Aleksandra Rodczenki: „Naszym obowiązkiem jest eksperymentować”. Słowa te wziął sobie głęboko do serca przystojny kurator wystawy Artur Chrzanowski, prezentując interdyscyplinarne działania artystyczne studentów i absolwentów Akademii Sztuk Pięknych im. Wł. Strzemińskiego w Łodzi.   

Za kurtyną
Podczas festiwalu także teatr święcił swe triumfy. Szczególne słowa uznania należą się Teatrowi Nowemu im. Kazimierza Dejmka w Łodzi, który wystawił z powodzeniem aż dwa spektakle: „Kokolobolo, czyli opowieść o przypadkach ślepego Maksa i Szaji Magnata” oraz w koprodukcji z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, premierowy „Hotel Savoy” (przeczytaj recenzję).

Niczym magnes przyciągnął widzów do Łódzkiego Centrum Filmowego, wcielający się tym razem w rolę reżysera Bogusław Linda. Spektaklem „Merylin Mongoł” (wystawianym w Teatrze Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie), ze wspaniałymi kreacjami aktorskimi Agaty Kuleszy, Olgi Sarzyńskiej, Marcina Dorocińskiego i Dariusza Wnuka, podbił serca tłumnie zgromadzonej publiczności, otrzymując zasłużone owacje na stojąco (przeczytaj recenzję).

Filmowe i muzyczne akcenty
Wielbiciele X muzy otrzymali nie lada gratkę zapoznania się z filmami Maxa (ojciec) i Marcela (syn) Ophülsów, zarówno ich odrębnymi dziełami, jak i wspólnymi, w tym wspaniałą „Lolą Montès”. Twórczość Ophülsów wpisała się znakomicie w myśl przewodnią festiwalu, odzwierciedlając międzykulturowy dialog jaki prowadzili ci artyści, prezentując doświadczenia żydowskiej inteligencji w różnych europejskich miastach:  Berlinie, Wiedniu, Amsterdamie, Paryżu, a także w Moskwie i Hollywood. Projekcjom towarzyszyły rozpalające emocje dyskusje, a całość zwieńczył audioperformance „Remix Ophüls” Wiktora Skoka i szalone afterparty w łódzkim klubie „Dom”. Kuratorem projektu filmowego był Tomasz Majewski.

Od dawna wiadomo, że muzyka łączy pokolenia, nic więc dziwnego, że festiwal zainaugurowały wspólnym koncertem Urszula Dudziak (matka) i Mika Urbaniak (córka). Wyjątkowym charakterem odznaczał się koncert „Podziemny kwartet czterech kultur” za sprawą niecodziennego miejsca, gdyż odbył się w zbiornikach wody pitnej na Stokach. Niebagatelne znaczenie odegrała tu cyfra 4, bowiem cztery kwartety czterech kompozytorów wykonało czterech muzyków z czterech państw, a mianowicie – Yuval Gotlibovich (Izrael), Maciej Łabecki (Polska), Konstantin Manaev (Rosja) i Max Simon (Niemcy).

Wyborny okazał się, jedyny w Europie, koncert reaktywowanej po 24 latach izraelskiej grupy Minimal Compact. Występem tym basistka zespołu Malka Spiegel – rodowita łodzianka – zadebiutowała na rodzimej ziemi, bo mimo że odwiedziła wiele krajów, to w Łodzi ze swoją grupą nigdy wcześniej nie występowała.

Szapo ba dla organizatorów
Przedstawiłam rzecz jasna tylko mały wycinek z licznych propozycji, jakie zaserwowali nam organizatorzy. Nie sposób opisać wszystkiego na łamach jednej relacji. Niemniej jednak, zdecydowanie należy pochwalić za bardzo atrakcyjny program i jego doskonałą realizację organizatorów festiwalu – Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, a zwłaszcza dyrektora Joannę Podolską, której promienny uśmiech i życzliwy profesjonalizm dodatkowo wzbogacił to wyjątkowe zarówno pod względem artystycznym, jak i intelektualnym, przedsięwzięcie.  Niewątpliwie festiwal został skierowany do osób o wysmakowanym guście, pragnącym poszerzać własne horyzonty myślowe. To ogromny plus i wielka chwała, że wśród otaczającej nas zewsząd komercyjnej, pustej papki, jaką serwuje się nam pod pretekstem, że „tego właśnie chcemy”, można jeszcze odnaleźć takie perełki, jak Festiwal Łódź Czterech Kultur. Oby takich imprez, gdzie jakość przedkłada się nad ilość, było jak najwięcej. Póki co intelekt i artyzm na najwyższym poziomie przechodzi do swego rodzaju niszy. Może potrzeba nam jakiejś rewolucji kulturalnej (byleby tylko nie dokonał jej kolejny Mao)?

Jowita Kubiak
(jowita.kubiak@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat