Wywiad z Adamem Kopackim i Pawłem J. Sochackim

Wywiad z autorami opowiadań romantyczno-erotycznych z antologii „Przystanek Pożądanie”.
Adam Kopacki (AK) i Paweł J. Sochacki (PJS) zdradzają szczegóły romantyczno-erotycznych opowiadań, których akcja dzieje się w Bieszczadach.

Przystanek Pożądanie to zbiór opowiadań, które łączą Bieszczady i różne kolory namiętności. Gorące chwile w hotelu Paradise mieszają się z życiowymi wyborami, górskimi wycieczkami oraz nagłymi zwrotami akcji. Romantyczno-erotyczne historie wzbogacone są o problemy współczesnych Polaków, którzy nie zawsze mają szczęście w miłości.

1. Dlaczego czytelniczki i czytelnicy tak chętnie sięgają po literaturę z wątkami romantyczno-erotycznymi?

AK: W takich książkach dużo się dzieje. Bohaterowie muszą wyjść naprzeciw swoim wewnętrznym pragnieniom i skonfrontować je z rzeczywistością. Tak samo jest w przypadku Mai i Kacpra, głównych postaci mojego opowiadania. Podskórnie wiedzą, że ich do siebie ciągnie, jednak walczą z uczuciem, bo boją się reakcji drugiej osoby.

PJS: Mam wrażenie, że czasy pruderii i udawanej cnotliwości mamy już dawno za sobą. Nie wstydzimy się sięgać po książki, które dają upust naszej ciekawości i fantazji. To jest jedna z najlepszych dróg do poznania samego siebie.

2. Czy teksty romantyczno-erotyczne to tzw. „literatura lekka”, czy mają drugie dno i niosą głębsze przesłanie?

AK: Przyjęło się, że takie teksty w głównej mierze niosą rozrywkę i pozwalają na chwilę zapomnieć o trudach dnia codziennego. Ja uważam, że jest w nich jednak coś więcej. Każde opowiadanie z „Przystanku Pożądanie” niesie przesłanie. Czasami chodzi o to, żeby zdobyć się na odwagę i wykonać pierwszy krok, a czasami o to, żeby zapomnieć o schematach i spróbować czegoś nowego.

PJS: Każda historia ma w sobie ukryte, niejednoznaczne przesłanie. W wielu przypadkach, sięgając po takie pozycje możemy być zaskoczeni zwrotem akcji lub decyzjami, przed jakimi staną przedstawieni bohaterowie. Literatura nigdy nie jest oczywista.

3. Co było dla Pana największym wyzwaniem podczas tworzenia scen erotycznych?

AK: Chciałem, żeby czytelniczki i czytelnicy jak najlepiej wyobrazili sobie te sceny i w nie uwierzyli. Dlatego stopniowo rozwijałem napięcie między głównymi bohaterami, nawiązując do tytułu opowiadania – po drodze napotkali wiele zakrętów. Sceny erotyczne miały być zwieńczeniem trudnej podróży.

PJS: Utrzymanie balansu między fizyczną cielesnością a stanem erotycznego uniesienia. Każdy czytelnik ma inne spostrzeżenia dotyczące tych scen. Dla jednych mogą być prostym aktem płciowym, dla innych znalezieniem się w innym wymiarze. Jako autor stale szukam złotego środka, zarówno w opisywaniu emocji jaki i spostrzeżeń moich bohaterów.

4. Dlaczego Bieszczady to odpowiednie miejsce do literackich miłosnych uniesień?

AK: Bieszczady to ta część Polski, w której czas się zatrzymał. Kacper, mężczyzna z Warszawy, uzależniony od technologii, doświadcza tego na własnej skórze, kiedy dowiaduje się, że w górach nie ma zasięgu. Chociaż ma z tym problem, musi rozstać się z telefonem, ale dzięki temu odkrywa, że życie pełne jest barw i ekscytujących emocji.

PJS: Bieszczady to jeden z najpiękniejszych zakątków naszego kraju, który posłużył za tło do naszych opowiadań miłosnych w pierwszej i drugiej części „Przystanek Pożądanie”. Kierunek został wyznaczony przez Wydawnictwo Dlaczemu, dlatego tak poprowadziliśmy losy naszych bohaterów by właśnie gdzieś tam zapłonęło w nich pożądanie.

5. Czy mężczyzna potrafi dobrze opisać relację damsko-męską z kobiecej perspektywy?

AK: Jeśli się dobrze przygotuje, to na pewno może spróbować. Ostateczna ocena i tak należy do czytelniczek, które jak na razie chwalą sobie „Krętą drogę do raju”. Wysyłają mi wiadomości, że czytały opowiadanie z wypiekami na twarzy, co uznaję za literacki sukces.

PJS: Autor nie może mieć płci i nie powinien myśleć szablonowo. Każdy, kto tworzy, patrzy z perspektywy emocji, stanu sumienia i sytuacji życiowej postaci, jaką opisuje. Pisząc o młodocianym czarodzieju, seryjnym mordercy czy samotnej pani prawnik, autor musi być wiarygodny i przekonać do siebie czytelników. Janusz L. Wiśniewski przetarł szalki udowadniając, że mężczyźni też potrafią pisać o relacjach damsko-męskich, intymności czy kobiecych uniesieniach.

Fot. Materiały prasowe
Informacja prasowa




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat