Wywiad z Agatą Kołakowską

Wywiad z Agatą Kołakowską o jej nowej książce "Kolejny rozdział".
Specjalnie dla Czytelniczek dlaLejdis.pl wywiad z Agatą Kołakowską w związku z jej nową książką „Kolejny rozdział”.

Zacznijmy trochę od pisarskiej "kuchni" - czy łatwo było Pani tworzyć kolejne rozdziały swojej najnowszej książki „Kolejny rozdział”? Jak długo zajęło Pani napisanie tej powieści?
Napisanie książki zazwyczaj zajmuje mi pół roku. Tak też było w tym przypadku. Czy łatwo było tworzyć kolejne rozdziały? Na pewno przyjemnie, choć były sporym wyzwaniem, gdyż jest to powieść, która zawiera książkę w książce, a do tego jej ważnym elementem jest zagadka, którą próbują rozwikłać bohaterowie. Starałam się sprostać temu wyzwaniu, jak najlepiej potrafiłam. Bardzo zależało mi, żeby powieść miała nie tylko interesującą fabułę, ale także konstrukcję.

Czy proces pisania powieści jest dla Pani samą przyjemnością? Czy zdarzają się momenty mniej pozytywne?
Proces pisania, całe szczęście, w większej mierze jest dla mnie przyjemnością. Zdarzają się oczywiście także momenty trudne. Na przykład, kiedy utknę na jakimś etapie albo scena, którą zaplanowałam dla danej postaci, się „nie pisze”. Bywa też, że zdarza mi się zwątpić w pomysł i jest to chyba najtrudniejsza chwila w pracy nad książką, choć myślę, że bardzo przydatna, bo służy weryfikacji. Jeśli po takim zawahaniu uznam, iż pomysł jednak się broni i niesie ze sobą coś ważnego, to wracam do pracy z jeszcze większym zapałem.

Skąd pomysł na najnowszą powieść? Czy zainspirowały Panią jakieś prawdziwe zdarzenia?
Na pomysł wpadłam w momencie, kiedy właściwie już przestałam go szukać. Dość długo nie mogłam znaleźć ciekawej historii. Wszystko, co przychodziło mi do głowy, nie porywało mnie. A dobrze zdaję sobie sprawę, że jeśli pomysł nie porwie autora, nie ma szans, aby spodobał się czytelnikom. Dałam więc sobie spokój i… poszłam się kąpać. To było niesamowite, bo jak tylko weszłam do wanny pełnej piany, pomysł po prostu się pojawił, ot tak! Weszłam do łazienki bez pomysłu. Wyszłam z pomysłem!
Nic, co znajduje się w tej powieści, nie było inspirowane prawdziwymi wydarzeniami (chyba że jedynie to, iż podobnie jak Kalina miałam problem z ruszeniem do przodu z pisaniem). Choć oczywiście pewne kwestie odnoszące się do realiów pracy w branży wydawniczej opierają się na moich obserwacjach i przemyśleniach.

Jak, w kilku zdaniach, przedstawiłaby Pani koncepcję swojej powieści osobom, które nigdy nie miały z nią styczności?
Do redaktora w uznanym wydawnictwie i jego czołowej pisarki zaczynają przychodzić e-maile zawierające książkę w odcinkach, która bardzo przypomina ich życie. Coś, co początkowo wydaje się głupim żartem, szybko przestaje być zabawne. Kalina i Maciej próbują dociec, kto jest autorem tajemniczej powieści. Przy okazji dowiadują się też sporo o sobie.
Konstrukcja tej powieści to, tak jak wspomniałam wcześniej, książka w książce. Czytelnik wraz z bohaterami poznaje kolejne rozdziały i stara się odgadnąć, kim jest tajemniczy autor XYZ. “Kolejny rozdział” to książka, która jest trochę powieścią obyczajową, trochę psychologiczną, zawiera elementy thrillera, a także sporą dawkę dowcipu.

W życiu głównego bohatera świat online zaczyna się nagle w dość istotny sposób przeplatać z tym offline'owym. Czy w codziennym życiu zwraca Pani uwagę na to, jak we współczesnych czasach łączy nam się świat wirtualny ze światem rzeczywistym?
Tak, zwracam na to uwagę, bo we współczesnych czasach nie sposób nie zauważyć tego przenikania. Martwi mnie jedynie, że coraz częściej się zdarza, iż życie przenosi się do wirtualnej rzeczywistości. Ludzie na portalach społecznościowych dodatkowo kreują je, aby wyglądało na ciekawsze, doskonalsze. Gdyby tyle czasu poświęcali na odczuwanie, rozejrzenie się wokół, zwykłą radość z „tu i teraz”, nie czuliby takiej potrzeby, aby nakładać filtry na swoją codzienność.

W Pani najnowszej książce główny bohater otrzymuje e-maile od anonimowej postaci. Czy zdarza się Pani otrzymywać wiadomości lub listy od osób, które całkiem zatajają swoją tożsamość?
Osoby, które do mnie piszą, szczęśliwie są kulturalne i podpisują się imieniem i nazwiskiem.

Czy faworyzuje Pani którąś postać z książki? Czy w „Kolejnym rozdziale” jest bohaterka lub bohater szczególnie Pani bliski?
Zazwyczaj bohaterowie, których tworzę, są mi bliscy, choćby dlatego, że bardzo dużo czasu z nimi spędzam. Dzieje się tak, nawet jeśli nie są kryształowi. W „Kolejnym rozdziale” chyba nieco faworyzuję Macieja Tarskiego, który jest barwną postacią, z bardzo trudną przeszłością. Jest w nim także coś pociesznego, co mnie ujmuje. Ale Kalina również jest mi bliska, choćby przez zawód, który wykonuje. Generalnie tak staram się pisać swoje postaci, aby stały się bliskie zwłaszcza czytelnikowi.

Jak tworzy Pani postaci książkowe - czy mają one swoich odpowiedników w Pani otoczeniu, czy są one w 100 procentach wytworem Pani wyobraźni?
Bywa, że zainspiruję się kimś, kogo poznam. Jakąś cechą charakteru, nietuzinkową osobowością. Ale jeśli tak się dzieje, pożyczam od tej osoby tylko pewien rys, a reszta jest już grą mojej wyobraźni. Nie przenoszę nikogo ani niczego w stosunku 1:1. Bardzo lubię proces tworzenia postaci. Zanim zacznę pisać, poznaję swoich bohaterów, dużo o nich myślę. Dopiero gdy stają się bardzo realni, niemal namacalni, zaczynam pisać.

Czy element zaskoczenia jest dla Pani istotnym aspektem w powieściach?
Jest ważny, ale w moim odczuciu nie najważniejszy. Wszystko zależy od książki. Ja, jako czytelniczka, wcale nie mam potrzeby być nieustannie zaskakiwana. Jeśli książka opowiada o czymś w sposób interesujący, zawiera ciekawe spostrzeżenia, przemyślenia – to mi wystarczy.
Współczesny czytelnik zazwyczaj potrzebuje dość silnych bodźców. Rozumiem, że tak jest. I ja mu je zapewnię, jeśli uznam, że w danej historii to spełnia jakąś funkcję, poza zwykłym efekciarstwem.

Dziękuję za poświęcony czas. Czy jest coś, co chciałaby Pani przekazać naszym Czytelniczkom?
Ja również dziękuję. Chciałabym przekazać czytelniczkom dlaLejdis.pl, aby sięgały po książki jak najczęściej. Ponieważ są nie tylko świetnym sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale można w nich przejrzeć się jak w lustrze i wyciągnąć coś dla siebie. To, czego akurat w danym momencie najbardziej potrzebujemy.

Rozmawiała
Katarzyna Kolibabska
(Katarzyna.kolibabska@dlalejdis.pl)

Fot. Archiwum prywatne




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat