Wywiad z Gabrielą Gargaś o książce „Minione Chwile”

Wywiad z Gabrielą Gargaś - autorką książki „Minione Chwile”.
Gabriela Gargaś - autorka książki „Minione Chwile” zgodziła się udzielić wywiadu portalowi dlaLejdis.pl.

Pani Gabriela jest osobą niezwykle pozytywną, pisząca ciekawe książki o miłości, które mają niebanalną fabułę.

Skąd się wziął pomysł na napisanie  książki „Minione Chwile”?
Mieszkam w Szkocji. Od pewnego czasu moje Czytelniczki zadawały mi pytanie: Dlaczego nie napiszesz nic o Szkocji?  I tak to się zaczęło. Postanowiłam akcję powieści umieścić w Szkocji. To magiczne miejsce. Fascynujące z uwagi na kontrasty. Światło i ciemność. Zmienną pogoda. Szkocja to: ostre klify, rozległe wrzosowiska, stare opuszczone zamczyska. Szkocja skrywa w sobie wiele tajemnic. I tak krok po kroku zaczęłam rozpisywać historię lady Abigail. Czułam, że w tej mojej najnowszej powieści musi być jakiś tragizm, który będzie pasował do klimatu Szkocji. Jakaś mroczna tajemnica. A historia starej lady jest naprawdę mroczna i zagmatwana.

O czym jest najnowsza Pani książka? Jakby mogła nam ją Pani opowiedzieć w kilku zdaniach?
To książka o miłości, namiętnościach, pożądaniu, złych wyborach. Tutaj przeszłość zderza się z teraźniejszością. To także historia zakazanej miłości, która prowadzi do zguby. Świat tajemnic stworzony przez bohaterów, którzy chcą zachować szczęście.
Lady Abigail, starsza kobieta, zamieszkuje dwór w West Lothian, a jako opiekunkę zatrudnia młodą Polkę, która przyjechała do Szkocji, by wyleczyć się z niespełnionej miłości. Staruszka opowiada młodej kobiecie historię swojego życia. W pamięci Abigail budzą się duchy przeszłości, odżywają wspomnienia zepchnięte w najgłębsze zakamarki umysłu. Czy prawda o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat ujrzy ostatecznie światło dzienne?  Sięgnijcie do lektury, zachęcam.

Czy postać Anny jest wzorowana na rzeczywistej osobie?
Postać Anny to zlepek kilku osób. Trochę też postać fikcyjna. Jej problemy na emigracji i niektóre sytuacje są zaczerpnięte z życia.

Jak  tworzy się tak doskonałą fabułę, z którą mamy do czynienia w Pani książkach?
Nie wiem ( śmiech). A tak na poważnie piszę książki pełne emocji, piszę o tym, co mi w sercu gra. Czasami zastanawiam się czy nie za dużo tych emocji, ale jak widać Czytelniczki lubią moje książki, a ja, kiedy piszę wsłuchuję się w siebie i potem moje myśli wklepuję do komputera.

„Minione Chwile” są książka  tylko o miłości, czy zawarty w nich jest, również wątek historyczny?
W książce „Minione chwile” jest kilka wątków historycznych.  Przedstawiłam powojenną Polskę i Szkocję z początków lat pięćdziesiątych. Po trochu nakreśliłam sytuację polityczną w obu krajach.  Co do polskich oficerów i żołnierzy na emigracji, po wojnie nie byli oni mile widziani we własnym kraju, a także na obczyźnie. Waldemar Leśniewiecki był polskim oficerem, który  po wojnie osiadł w Szkocji, gdzie pracował jako magazynier, poniżej swoich kwalifikacji. Nie mógł wrócić do ojczyzny, nie chciał żyć w Wielkiej Brytanii. Był rozdarty wewnętrzne. Mam nadzieję, że sugestywnie przedstawiłam jego tęsknotę za krajem.

Czy myśli Pani, że kobiety przyjmą obecną Pani książkę z takim samym entuzjazmem, jak poprzednie  pozycje Pani autorstwa?
Mam taką nadzieję. Książka jest inna od moich poprzednich, ale jak na razie dostaję bardzo pozytywne komentarze i opinie. Trzymamy kciuki, aby nadal było dobrze.

Po napisane przez Panią książki bardzo chętnie sięgają czytelniczki. Jak się dochodzi do takiego sukcesu?
Sądzę, że ten największy sukces dopiero przede mną. Kiedy kończę pisać książkę, uważam to za mój sukces. Kiedy widzę ją na półkach w księgarni, czy jak ktoś czyta ją w tramwaju czy autobusie, to buzia mi się uśmiecha. Robię to, co lubię. Sprawia mi to ogromną frajdę. Doszłam do tego miejsca, w którym teraz jestem dzięki ciężkiej pracy. Nic mi nie spadło z nieba. Jeśli chcesz osiągnąć jakiś cel, to do niego podążaj. Spełniaj marzenia, pracuj, pracuj i pracuj.

Napisanie której książki sprawiło Pani największą satysfakcję?
Każdą książkę pisze z ogromną satysfakcją. Każda z nich to moje kolejne „dziecko”, ale chyba największą frajdę sprawiła mi praca nad książką „A między nami wspomnienia” i „Minione chwile”. Do napisania tych książek musiałam zrobić duży reaserch. Przeczytałam kilkadziesiąt książek historycznych. To było niesamowite przeżycie.

Czy odczuwa Pani stres przed premierami książek?
Za każdym razem jestem zestresowana, do momentu aż nie pojawią się pierwsze opinie. Wiadomo, że nie wszystkim książka będzie się podobała. Bo jeszcze się taki nie narodził, co zadowoliłby wszystkich. Ale kiedy większość opinii i komentarzy jest pozytywnych oddycham z ulgą.

Co przyczyniło się do tego, że zaczęła Pani pisać?
Jeszcze kilka lat temu nie sądziłam, że chwycę za „pióro”. Byłam w ciąży, a że musiałam leżeć, a ja nie lubię bezczynności, złapałam notes i zaczęłam spisywać myśli, które przychodziły mi do głowy. Kiedy zapisałam cały zeszyt, wpadł mi do głowy pomysł, że napiszę książkę. Miała być jedna, a jest już trzynaście. ( śmiech)

Co jest najtrudniejsze w pisaniu?
Kocham pisać. Pisanie jest dla mnie oderwaniem od rzeczywistości. Kiedy piszę, przenoszę się do innego świata. Pisarstwo to takie moje małe szczęście. Kiedy piszę książkę, żyję opowieścią, o której aktualnie piszę. Nieustannie myślę o bohaterach. Najlepsze historie rodzą się w kuchni. Obieram ziemniaki i bach!  Wpadła mi do głowy myśl, którą muszę koniecznie zapisać. Wycieram ręce w ścierkę i biegnę po notes, który oczywiście gdzieś posiałam. Najbardziej nie lubię końcowego etapu, kiedy trzeba poprawiać książkę, czytać ją po raz „enty” i już nie wiem, czy to, co napisałam jest dobre, czy też do niczego się nie nadaje.

Skąd się bierze w Pani tyle optymizmu?
To chyba przyszło mi z wiekiem (śmiech). Coraz więcej rzeczy mnie cieszy, coraz więcej drobnostek dostrzegam, na które kiedyś nie zwróciłabym uwagi, a teraz wywołują uśmiech na mojej twarzy.  Mniej się przejmuję głupotami, bardziej doceniam to, co mam. Uśmiecham się do tego mojego życia, chociaż nie powiem są dni, że sobie popłaczę.

Po książki jakich pisarzy sięga Pani najchętniej?
Nie mam swoich ulubionych pisarzy, chociaż fakt, po niektóre nazwiska sięgam z  przyjemnością, bo wiem, że książka mnie nie zawiedzie. Czytam to, na co mam aktualnie ochotę: biografie, reportaże, kryminały, powieści obyczajowe. Książki, które wywołują emocje. Jedynie do fantastyki nie mogę się przekonać.

Jakie jest Pani życiowe motto?
„Sztuka życia to cieszyć się małym szczęściem”. Moje szczęście to rodzina, to uśmiech dziecka, wędrówka plażą, kubek kawy zrobiony o świcie, zapach bzu. To chwile spędzone z samym sobą, rozmowa z przyjacielem, dłoń mamy zaciśnięta na mojej dłoni, trzepot moty¬lich skrzydeł, rosa o poranku, drożdżowe ciasto babci… Moje pasje, dzięki którym spełniam swe marzenia. To przyjaciele, bez których moje życie nie byłoby takie fajne.

Czym się Pani interesuje poza ekonomią, bankowością i pisaniem?
Skończyłam bankowość i ekonomię i moje zainteresowanie na tym się skończyło. Myślę, że od początku mi z tą bankowością było nie po drodze. Ale co wie o życiu człowiek, który w wieku dziewiętnastu lat wybiera kierunek studiów? Mało jest takich ludzi, którzy już wtedy wiedzą, czego od życia chcą. Lubię czytać, podróżować, piec. Lubię poznawać ciekawych ludzi. Spacerować. Lubię pobyć sobie sama ze sobą. Ciszę lubię i śpiew ptaków. Interesuje mnie piękno przyrody, poruszający reportaż, czy książka, o której długo nie zapomnę.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała
Agnieszka Krakowiak
(agnieszka.krakowiak@dlalejdis.pl)

Fot. Materiały wydawnicze




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat