Wywiad z pisarką Joanną Jodełką, autorką książki „2 miliony za Grunwald”

„2 miliony za Grunwald” - wywiad z pisarką Joanną Jodełką.
Joanna Jodełka jest absolwentką Wydziału Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, w 2009 roku wydała swoją pierwszą książkę – „Polichromia”.

Aktualnie prezentuje nam najnowszą powieść „2 miliony za Grunwald”. W związku z tym udzieliła wywiadu portalowi dlaLejdis.pl.

Jakby mogła Pani opowiedzieć czytelnikom portalu dlaLejdis.pl w kilku zdaniach, o czym jest najnowsza Pani książka?
To historia o ukrywaniu obrazu Jana Matejki pt. „Bitwa pod Grunwaldem” w czasie II wojny światowej. Obraz ten był poszukiwany przez nazistów. Wyznaczono nawet nagrodę za ujawninie miejsca jego ukrycia, tytułowe dwa miliony.

Czy napisana przez Panią powieść jest wzorowana na autentycznych wydarzeniach?
Tak. To prawdziwa, choć niewiarygodna historia.

Czy książka jest powieścią kryminalno - historyczną?
To książka bardziej z gatunku powieści historyczno – sensacyjnych. Oparta na faktach i tak jak w powieściach historycznych wydarzenia prawdziwe mieszają się z fikcyjnymi.

Interesuje Panią tematyka drugiej wojny światowej?
To trudny okres, raczej go unikam. Dużo tam nieszczęścia. W przypadku tego tematu było to nieuniknione. Chciałam opowiedzieć o losach tego obrazu w najbardziej dramatycznym dla niego momencie. Opowieść zaczyna się w Austrii w 1938 roku i kończy w Lublinie 1944. Musiałam pobyć trochę w tym czasie.

Co przyczyniło się do tego, że zaczęła Pani pisać książki?
Nie znam przyczyny. Pewnego dnia, dosyć późno w życiu, postanowiłam napisać książkę. Udało się. Bardzo się cieszę, że się odważyłam, i gdzieś po drodze nie zwątpiłam w siebie. Choć załamania i niewiara towarzyszyły mi przez większość stron. I pojawiają do dziś.

Jaki element jest najtrudniejszy w tworzeniu powieści?
Dla mnie samo pisanie. To siedząca praca i trzeba ją robić codziennie przez dłuższy czas. Ja najbardziej lubię przygotowywać się do pisania. Szperać, szukać materiałów, czytać różne książki. Układać w głowie fabułę i czekać aż pojawią się w głowie postacie, które opowiedzą historię. To mnie przyjemnie pochłania.

Napisanie której książki sprawiło Pani najwięcej satysfakcji?
Każda w swoim czasie jest najważniejsza i cieszy najbardziej. A potem pojawia się kolejny pomysł i cała reszta idzie w niepamięć.

Co motywuje Panią do pisania książek?
Tak naprawdę to lubię, i to męczenie się przy pisaniu i radość po tym jak się już ukaże. W tym jest satysfakcja, choć długo się na nią czeka.

Gdyby Pani nie pisała książek, to jaki zawód by Pani wykonywała?
Nie chcę robić nic innego. Choć to niekoniecznie zawsze musi być fabuła. Napisałam też przewodnik po kościołach i pałacach wielkopolski „Na ratunek aniołom, diabłom, świętym i grzesznikom”. Może jeszcze za inne gatunki się zabiorę.

Na jakich pisarzach wzoruje się Pani w swojej twórczości?
Nie wiem czy się wzoruję, ale jeśli chodzi o ciekawe tematy z historii bardzo odległej i tej znacznie bliższej, to najbardziej lubię Roberta Harrisa.

Książka, która wywarła na Pani największe wrażenie?
Swego czasu „Pachnidło” Patrricka Suskinda – poczułam ją.

Jakie jest Pani życiowe motto?
Nie mam. Ale przed książką „Kryminalistka” umieściłam cytat z Marka Aureliusza „Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą". Pasowało do fabuły i lubię je. Kiedyś jeszcze napiszę książkę, przed którą umieszczę takie słowa Leonarda da Vinci „Istnieje zło, które mi nie szkodzi, jak i dobro, które mi nie służy”. Też je lubię.

Na kim się Pani wzoruje w życiu?
Bardzo pracuję nad tym, żeby się do nikogo nie porównywać.

Dziękuję za rozmowę
Agnieszka Krakowiak
(agnieszka.krakowiak@dlalejdis.pl)

Fot. Marek Czachorowski




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat