Za późno, by powiedzieć „kocham”

Recenzja książki "Zaopiekuj się moją mamą".
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…” Te słowa ks. Jana Twardowskiego, są doskonałym morałem płynącym z lektury „Zaopiekuj się moją mamą”.

Książka ta, niestety, potwierdza regułę, że przypominamy sobie o nich wtedy, gdy jest już za późno, by powiedzieć komuś „kocham”.

Któż z nas tak naprawdę docenia to, co ma? Kto z czystym sumieniem może powiedzieć, że potrafi okazać miłość i dobro najbliższym osobom? Czy nie jest tak, że gdy tracimy kogoś ze swego otoczenia, dopiero wtedy poznajemy jego wartość? Na powiedzenie: kocham Cię, jestem z Ciebie dumna, szanuję Twoją pracę, czy jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, może być już za późno. Słowa, na które czeka się latami, a które nie zostaną wypowiedziane we właściwym czasie, będą „gnębić” naszą pamięć do końca życia. Będziemy wyrzucać sobie brak czasu dla bliskich, wstyd w okazywaniu uczuć, a przede wszystkim grzech zaniedbania.

W takiej właśnie sytuacji los postawił rodzinę Park So-nyo, 69-letniej kobiety, która pewnego popołudnia znika wśród tłumu na stacji metra. Poszukiwania zaginionej, zaprezentowane są nam z pozycji zarówno jej dzieci, męża, jak i jej samej. Ich spostrzeżenia prowadzą nas w sentymentalną, a jednocześnie niezwykle smutną podróż, z której jasno wynika, że relacje pomiędzy członkami rodziny, nie zawsze układały się prawidłowo. To sprawia, że nie mogą oni pogodzić się z faktem, że być może nigdy nie powiedzą Park So-nyo, jak ważna była w ich życiu.

Wspomnienia dzieci tworzą obraz niezwykłej kobiety, oddanej całkowicie swej rodzinie. Jej bliscy, traktując to jako rzecz oczywistą, zapominają, że ona także ma prawo do odpoczynku, do własnych planów i marzeń. Niezwykle poruszające są także wyznania męża, który po wielu wspólnych latach odkrywa, że nie znał tak naprawdę swej żony i dopiero teraz rozumie, jak wiele w jego życiu zależało od jej obecności. Odkrycia, jakich doświadczają po zaginięciu, nadają utraconej kobiecie, matce i żonie, zupełnie nowe oblicze. Staje się posągowa i doceniona, dostając należny szacunek, lecz wszystkie te zaszczyty przychodzą za późno.

Wszyscy bohaterowie stawiają się pod pręgierzem oskarżeń i w dużej mierze słusznie. Są oni odzwierciedleniem nas samych, bo my też popełniamy wobec najbliższych grzech zaniedbania. Czy po opuszczeniu domu rodzinnego regularnie odwiedzamy rodziców? Czy oferujemy im pomoc? Czy okazujemy im należyty szacunek? Ile osób lekceważy prośby i rady starszych, wyśmiewając się z ich staroświeckich przekonań? I w końcu najważniejsze pytanie- kto nie wstydzi się powiedzieć rodzicom: kocham was i dziękuję za wszystko?

Ciekawa forma książki i stopniowe uchylanie rąbka tajemnicy, nadające aurę tajemniczości zarówno bohaterce, jak i samej historii, sprawia, że książka intryguje i poraża przesłaniem.

Zaopiekuj się moją mamą”, to bardzo poruszająca opowieść o tym, jak ludzie nie potrafią wykorzystać wspólnego czasu, danego im na Ziemi. Shin Kyung-Sook, udowadnia, że po lekturze jej powieści, nasze myślenie o matkach, zmieni się diametralnie. Pisząc książkę bardzo emocjonalną, traktującą o rodzinnych sekretach i trudnej miłości, wstrząsa naszym system wartości i wskazuje, co tak naprawdę w życiu jest ważne.

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)

Shin Kyung-Sook, „Zaopiekuj się moją mamą”, Wydawnictwo Kwiaty Orientu




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat