„Zabić drozda. Powieść graficzna” - recenzja

Recenzja książki „Zabić drozda. Powieść graficzna”.
Sposób na zachęcenie młodych czytelników do klasyki czy odstraszenie dojrzalszych od eksperymentów?

Osobiście nigdy nie byłam zbyt wielką wielbicielką komiksów, ale parę mi się podobało. Po kanoniczne tytuły wolę sięgać, kiedy najdzie mnie ochota, niż pod przymusem. Za oczywiste uważam więc, że trudno jest o przyjemność, gdy ktoś narzuca ci lekturę. Zobaczywszy tę wersję „Zabić drozda”, byłam w szoku, że ktoś wpadł na taki pomysł. W celu zachęcenia tych, którzy po tradycyjną by nie sięgnęli? A może motywacją był czysty zysk i rozgłos? W końcu to dość… odważne posunięcie. Musiałam je sprawdzić!

Fabułę tej kultowej powieści zna chyba większość osób aktywnie czytających, nie mniej, pozwolę sobie krótko przypomnieć, że to przejmująca wizja Południa Stanów Zjednoczonych w latach trzydziestych XX wieku. Dochodziło tam wówczas do wielu wydarzeń, których centrum były konflikty rasowe. Na ogromną niesprawiedliwość tym razem dano nam spojrzeć z perspektywy dziewczynki. Komiksowa interpretacja została stworzona, aby w czasach narastającej nietolerancji „Zabić drozda” podarować drugą młodość.

Tym, na co nie da się nie zwrócić uwagi w przypadku powieści graficznych (komiksów) czy po prostu ilustrowanych, jest właśnie wydanie, rysunki i kreska. Nie można im odmówić stylu, który nie kojarzy się z superbohaterami czy wydaniami dla dzieci. Cechuje go realizm i stonowane kolory, co pasuje do treści. Niestety jednak na prawie każdej stronie trafiałam na siatkę niemal identycznych rysunków, różniących się np. tylko tym, czy bohater miał uniesioną rękę, czy nie. Ilustracje powtarzały się, nie raz były to np. plecy postaci z jedynie zmienionymi dymkami. Wprowadziło to monotonię, która po pewnym czasie zaczęła męczyć. Rzucałam więc czasem okiem na stronę, robiąc „rozeznanie”, a potem czytałam jak najszybciej.

Czytanie w przypadku komiksu przypominało czytanie dialogów. I nie powinno to dziwić. Te na szczęście okazały się przyzwoicie ambitniejsze, a nie takie, które jedynie przelatuje się wzrokiem, część pomija. Oddały klimat oryginalnej wersji.

Mam wątpliwości co do tego, do kogo niby komiks ten ma trafić. Konserwatywni zwolennicy klasyki raczej się nim nie zainteresują, a wielbicielom komiksów i tak może brakować dynamiki. Powieść w wersji graficznej wyszła jak najbardziej poprawnie, warto ją przejrzeć i przeczytać z ciekawości, gdy wpadnie w ręce, ale nic więcej. Sama bym jej nie kupiła i zdecydowanie odradzam kupowanie na prezent. Wygląda ciekawie, ale naprawdę spodobać się ma szansę niewielu osobom.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Harper Lee, adaptacja i ilustracje Fred Fordham, „Zabić drozda. Powieść graficzna”, Wydawnictwo Jaguar, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat