W pierwszej części tego erotycznego romansu poznajemy Harriet i Lewisa, wspólnie pracujących nad filmem. Wydarzenia, które mają miejsce na planie skutkują rychłym ślubem kochanków. W „Zakazanych pragnieniach” autorka przedstawia nam ich podróż poślubną. Wspólnie z dwójką przyjaciół udają się do Anglii. To ma być dla nich cudowny czas, przepełniony miłością i namiętnością. Jednak Lewis nie zamierza tam odpoczywać, ponieważ w jego głowie powstaje fabuła nowego filmu. Znając mroczny charakter bohatera, nietrudno jest się domyślić, że główne role będą należały do Harriet i dwójki ich współtowarzyszy. Nieświadomi przyjaciele wpadną w wielką, erotyczną pułapkę Lewisa. Jak potoczą się losy czwórki znajomych? Czy miłość ma swoje granice?
„Zakazane pragnienia” to zdecydowanie erotyk, który w większości składa się ze scen erotycznych, pozostawiając niewiele miejsca na zwykłą fabułę. Sceny seksu są bezwzględne i bardzo odważne. Autorka skupiła się tu bardziej na różnych zabawach i grach erotycznych pomiędzy kochankami, pozostawiając mało miejsca samemu rozegraniu się sceny uniesienia. Niektóre z nich były wręcz oburzające oraz odrażające.
Historia nie jest zbyt wciągająca, a momentami bywa nużąca, ponieważ Marina Anderson bardzo powierzchownie potraktowała sam wątek fabularny. Nie jest on ani ciekawy, ani specjalnie zaskakujący, a wręcz przeciwnie, bo większość książki łatwo jest przewidzieć. Jeśli chodzi natomiast o sam styl pisania, to słownictwo jest bardzo proste, bez polotu, występują w nim wulgaryzmy. Jednym słowem - bezbarwne.
Narracja poprowadzona została z kilku perspektyw. Znaczna część poświęcona jest Harriet, dzięki czemu dokładnie i ze szczegółami możemy poznać jej odczucia, wahania i nastroje. Ponadto, jeśli naprawdę lubujecie się w literaturze erotycznej, to bez wątpienia możecie spodziewać się sporych emocji, niemałej dawki cielesnych rozkoszy, ale też wewnętrznych dylematów naszych bohaterów. Może być namiętnie i gorąco!
Dla fanów książek Mariny Anderson mam dobrą wiadomość, ponieważ szykuje się kontynuacja historii o Lewisie i Harriet. Ja niestety raczej podziękuje, bo „Zakazane pragnienia” mnie nie urzekły. Czytanie było szybkie, a momentami nawet męczące i nużące. Niestety porównując książkę do innych powieści erotycznych, jakie miałam okazję przeczytać, ta wypada bardzo słabo. W mojej ocenie powieść jest nieprzyzwoita, ale to tylko moje subiektywne zdanie. Jeśli jednak podoba wam się taki rodzaj literatury z mocnym pieprzykiem, naprawdę polecam!
Katarzyna Kratiuk
(katarzyna.kratiuk@dlalejdis.pl)
Marina Anderson, „Zakazane pragnienia”, Warszawa, Czarna Owca, 2013