Zakupoholizm - im więcej, tym lepiej?

Cała prawda o zakupoholizmie.
Nadchodzi czas wyprzedaży! Zakupoholiczki będą w swoim żywiole.

Do tematu obsesyjnego kupowania można podejść dwojako. Dla jednych może to być niefrasobliwe wydawanie pieniędzy na kolejne, niepotrzebne rzeczy. Dla drugich będzie to ogromny przymus, całkiem irracjonalny, aby kupić po prostu coś, cokolwiek. Gdzie zatem przebiega ta cienka granica?

Dużym wyznacznikiem jest zawartość portfela i zasobność domowego budżetu. Jeśli bowiem ktoś posiada na swoim koncie miliony dolarów czy złotych, czy dla niego kupienie kolejnej pary butów będzie oznaką zakupoholizmu? Gwiazdy wydają pieniądze ponad miarę i to niezwykle często na rzeczy niepotrzebne. Kolejne kreacje, biżuteria, podróże, apartamenty. Najlepszym przykładem może być wysadzana brylantami wanienka dla dziecka piosenkarki Beyonce. Osobom bogatym z pewnością trudniej jest przekroczyć granicę, za którą kupowanie kolejnych rzeczy będzie ocenione jako rozrzutność. Inaczej też się ich ocenia, bo skoro stać ich na takie rzeczy, czemu więc nie mieliby ich posiadać? Z kolei dla przeciętnego zjadacza chleba, wydanie chociażby 500 zł na nową sukienkę to nie lada wyczyn. Czy więc granicą są tylko kwoty, którymi człowiek dysponuje i suma, której nie może przekroczyć, bo w przeciwnym przypadku wpadnie w długi?

Muszę to kupić!
Z pewnością karty kredytowe i potocznie nazywane „życie na kreskę”, są symptomami, które o zakupoholiźmie mogą świadczyć. Drugi bardzo istotny element, który może go sugerować to wspomniany już przymus. Tak jak i inne zaburzenia obsesyjno – kompulsywne, zakupoholizm charakteryzuje się irracjonalnym poczuciem, iż dana osoba musi coś kupić, w przeciwnym razie wydarzy się coś złego. Przymus z założenia oczywiście nie ma racjonalnych podstaw, jest wewnętrznym imperatywem trudnym do opanowania. Osoba decydująca się na spontaniczny zakup, ulega emocjom i nie panuje nad nimi. Nie potrafi trzeźwo ocenić, iż kolejna bluzka czy para butów, są jej całkowicie zbędne, zwłaszcza jeśli na koncie jest już debet. Przeważnie wydawanie pieniędzy łączy się z nagradzaniem lub podnoszeniem poczucia własnej wartości. Po złym i ciężkim dniu, pragniemy nagrodzić się nową rzeczą, więc idziemy do centrum handlowego. Nowa sukienka spowoduje, że będziemy wyglądać cudownie. To tego typu pobudki powodują zakupowe szaleństwa. Podłoże zakupoholizmu stanowią więc niska samoocena, niestabilność emocjonalna i tendencja do łatwego uzależniania się, bo zakupoholizm to przede wszystkim forma uzależnienia. Człowiek czuje chęć kupowania kolejnych i kolejnych rzeczy, zaś zdrowy rozsądek nie kieruje nim ani trochę. Wizyty w galeriach handlowych niektórzy mogą odczuwać wręcz jako katharsis. Na wielu forach można znaleźć wypowiedzi osób, które opisują w jaki sposób wklepywanie numeru PIN i wydruk paragonu powodują u nich euforię, bo już za chwilę w rękach wyląduje reklamówka z nową rzeczą. Zakupoholizm to nie tylko domena kobiet, jak uważa się stereotypowo. Mężczyźni kupują gadżety, telefony, sprzęt muzyczny. Niestety, każdy z nas może przeoczyć moment, w którym zwykłe kupowanie przeobrazi się w zakupoholizm.

Sama dolegliwość nie jest określona jako choroba. To bardziej przypadłość, na którą cierpi wiele z nas. Jak każda inna, może przybierać ostrzejsze i łagodniejsze formy. Kiedy czujemy, że przestajemy nad tym panować, a pieniędzy w portfelu przestaje starczać na wydatki dnia codziennego i opłaty, warto zgłosić się do psychologa. Terapia może pomóc nam w pozbyciu się zgubnego nałogu.

Sylwia Pardej
(sylwia.pardej@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat