Zamiast torebki, pies

Modny gadżet - pies.
Gdy małe dziecko traktuje psa lub inne zwierzę jak maskotkę, to zrozumiałe. Ale, gdy robią to dorosłe osoby, budzi to niesmak.

Jestem jedynaczką, rodzice dbali, bym nie wyrosła na egoistkę. Chcieli również, bym nie czuła się samotnie. Dlatego, gdy skończyłam sześć lat, zadecydowali, że muszę dostać jakieś stworzenie. Wybór padł na chomika. Miałam się nim opiekować, dbać o niego i sprzątać jego akwarium. Śliczny był. Wyglądał jak łaciata krowa, biało - brązowa. Nazwałam go Wiktor. Wtedy uważałam, że to imię ma w sobie dużo dystynkcji. Wiktor był bardzo inteligentny. Dobrze się nam żyło. Codziennie go czesałam grzebieniem (niezbyt to lubił), pieściłam i rozmawiałam. Na noc ubierałam go w swoją skarpetkę. Ot, taki rodzaj koszulki nocnej, by nie było mu zimno (niezbyt to lubił). Codziennie poddawałam go serii ćwiczeń, dbając o jego kondycje fizyczną. Kazałam mu spacerować, po specjalnie dla niego zrobionej ścieżce zdrowia (chyba tego nie lubił). Dbałam również o jego podniebienie (bardzo to lubił!). Dokarmiałam nieboraka, częściej niż było to wskazane. Ale nie mogłam sobie odpuścić widoku, kiedy zmiatał z talerzyka w iście sprinterskim tempie. No i nadszedł dzień, w którym Wiktor…odszedł. Zdaje się, że przyłożyłam do tego rękę. W domu do dziś milczy się na ten temat, ale domyślam się, że wszyscy wiedzą, iż przekarmiłam Wiktora. Z drugiej jednak strony, jako inteligentny chomik, powinien wiedzieć, że co za dużo, to niezdrowo.

Po okresie żałoby i wierceniu dziury w brzuchu rodzicom, dostałam upragnionego psa. Miałam wtedy dziewięć lat. Pies był rasy cocker spaniel, koloru bursztynowego i zwał się Ares. Był cudowny, zwłaszcza te jego uszy. Czesałam je (nie lubił tego), wiązałam je w koński ogon (nie lubił tego). Malowałam paznokcie (nie lubił tego), ubierałam w śpioszki (nie lubił tego). Konkretnie traktowałam go jak młodszego brata lub lalkę. Na szczęście dla mojego psa, dorosłam i staliśmy się kumplami. Zdechł, doczekawszy leciwego wieku, co najważniejsze, ja się do tego nie przyczyniłam!

Obecnie mam kota Ziajka. Biało - czarny, półangorka, Niemiec. Z dawnych nawyków, pozostało mi czesanie (lubi to!), ale raczej to nie zabawa, lecz mus, bo ma tyle sierści.

Reasumując, zapewne Drogie Czytelniczki zastanawiają się, do czego zmierzam. Przejdźmy więc do meritum sprawy. Z przerażeniem obserwuję nową modę, szerzącą się wśród kobiet, polegającą na kupowaniu sobie, tak zwanych psów do towarzystwa rasy Yorkshire Terrier, czyli po prostu „yorki”. Te małe, śliczne pieski, stały się obecnie dodatkiem do sukienki, lub substytutem dziecka. Ubiera się je w dziwaczne ubranka, czesze w najwymyślniejsze fryzurki. Ich właścicielki, traktują je jak maskotki. Owszem, pieski lubią zainteresowanie swoją osobą (tak mówią hodowcy. Ile w tym prawdy, nie wiadomo). Ale przecież są granice wytrzymałości. Z całym szacunkiem, ale gdyby nawet najukochańsza osoba cały dzień mnie całowała, pieściła, czesała, wiązała kokardki na czubku głowy, stroiła w bolerka, trafiłby mnie szlag. I, albo bym ugryzła (jako pies rzecz jasna), albo obszczekała.

Obecnie, zwłaszcza wśród celebrytek, panuje moda na lansowanie się ze zwierzęciem. Najlepszym przykładem jest Paris Hilton i jej gromada piesków, gdzie prym wiedzie suczka chihuahua o imieniu Tinkerbell. Sławna celebrytka pokazuje się z nią na wszelkich możliwych galach, ubierając w drogocenne naszyjniki!

Na naszym rodzimym podwórku, celebrytki również nie pozostają w tyle. Polska Angelina Jolie, czyli Agnieszka Orzechowska, adoptowała miniaturową małpkę o wdzięcznym imieniu Angie. Joanna Krupa - pseudo gwiazda zza oceanu, znana głównie z rozkładówek w bieliźnie, stara się wmówić (co ciekawe skutecznie), opinii publicznej, że na sercu leżą jej psiaki ze schronisk. By namówić do adopcji psów, mizdrzy się przed obiektywem kamery z pupilami przy twarzy, robiąc słodkie minki i roniąc łezki.

York - bobo” i „zwierzak do towarzystwa”, to kolejne modne głupoty. Tylko tym razem odnoszą się one do żywych, czujących stworzeń. Warto o tym pamiętać.

Katarzyna Redmerska
(katarzyna.redmerska@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat