„Zaświaty czyli czy pies ma duszę?” – recenzja

Recenzja spektaklu „Zaświaty czyli czy pies ma duszę?”.
Czarna komedia filozoficzna o życiu po życiu, miłości, pragnieniach, godności psa…

Zaświaty czyli czy pies ma duszę” to reżyserski debiut Marii Seweryn na podstawie tekstu Jerzego Masłowskiego. I już na samym początku musze przyznać, że jeśli takie są początki, to aż boję się pomyśleć o tym, co będzie dalej! Pani Mario – czapki z głów! Ale zacznijmy od początku, czyli od fabuły.

Trzy striptizerki: Serenada (Viola Arlak), Langusta (Paulina Holtz) oraz Gizela (Małgorzata Bogdańska) jadąc na kolejny występ mają wypadek samochodowy. Na drogę wyskakuje pies, a chcąc uniknąć zderzenia z nim wpadają na latarnię. I tutaj już mamy pierwszą ironię losu, oto striptizerki kończą swoje ziemskie życie na… latarni, czyż to przypadek? Trafiają do zaświatów, gdzie muszą odnaleźć się w poczekalni do Sądu Ostatecznego. Pobyt w tym miejscu odsłania życiowe rozterki, próby odnalezienia kategorii dobra i zła, fobie i głęboko skrywane emocje. Czy są tam zupełnie same? Nie, bowiem wkrótce pojawia się anioł – Arkadiusz (Krzysztof Pluskota), który rejestruje ich w kolejce do Najwyższego. Oprócz nich do zaświatów trafia również…pies! Okazuje się, że zginął wraz z nimi w wypadku, jednak nikt nie chce uznać jego godności, o którą postanawiają zawalczyć striptizerki!

Początek przedstawienia, biało-niebieskie światło, nad sceną unosi się dym. Atmosfera zaświatów stworzona wręcz perfekcyjnie. Nutka niepewności, a może i lęku roznosi się po publiczności i oto na deski wychodzą trzy kobiety w strojach striptizerek. Wszak jechały do pracy, jednak wypadek przerwał ich ziemski żywot. Próbują zrozumieć to, co się stało, jednak tak naprawdę dociera to do nich wówczas, gdy z góry obserwują potrzaskane auto i… własne ciała!

Ogromne brawa należą się aktorom, za ich niezwykle ujmującą grę na scenie! Trudno mi wyróżnić pojedyncze nazwiska, bo cała czwórka była wręcz doskonała. Sposób przekazywania emocji, odwaga na scenie i pasja, która płynie prosto z serca – to wszystko widzowie widzieli przez cały czas trwania przedstawienia. Taniec, rzucanie się po scenie w naprawdę bardzo wysokich obcasach, nie sprawiały aktorkom najmniejszego trudu! Już na pierwszy rzut oka widać było, że odgrywanie swoich ról mają opracowane w nawet najmniejszym szczególe. Warto również podkreślić, że w Och Teatrze, gdzie wystawiany jest spektakl, scena usytuowana jest na środku sali, zaś widzowie siedzą po dwóch stronach sceny. Bez wątpienia takie rozwiązanie architektoniczne to duże wyzwanie dla aktorów, którzy są obserwowani przez cały czas trwania spektaklu i to z każdej strony. Gra na dwie strony i to przy równym podziale, tak żeby żadna część publiczności nie czuła się poszkodowana to niezwykły wyczyn, a tej obsadzie udało się to bez najmniejszego problemu!

Żywe zwierzę na scenie? Niewielu reżyserów zdecydowałoby się na taki krok, jednak dla Marii Seweryn to nic strasznego! Jak wiadomo gra z psem nie jest łatwa, a czasem może być nieprzewidywalna. Istnieje również ryzyko, że czworonożny przyjaciel może skraść uwagę publiczności, jeśli zasiadają na niej miłośnicy zwierząt. I muszę przyznać, że w pewnym momencie widzowie zwracali na malutką chihuahua ogromną uwagę, jednak aktorki potrafiły przenieść ją z powrotem na siebie.

Walka ze stereotypami, oswojenie tematu śmierci i pokazanie go w czarnej komedii filozoficznej to zadania, którym stawiono czoła w tym spektaklu. „Zaświaty czyli czy pies ma duszę” to przede wszystkim opowieść o ludzkich lękach, o tajemnicach skrywanych przez wiele lat i niezrealizowanych marzeniach. To również historia nieszczęśliwej miłości, okazuje się bowiem, że do jednej ze striptizerek anioł Arkadiusz żywił głębokie i szczere uczucie pomimo, że przyjął święcenia kapłańskie. Ta nieszczęśliwa miłość skłoniła go do popełnienia samobójstwa. Czy tym razem, przebywając w zaświatach, będzie im dane bycie razem? A może pragnienie po raz kolejny pozostanie niezrealizowane…

Czy można oswoić temat śmierci w naszym społeczeństwie? Na pewno jest to trudne, jednak Maria Seweryn podjęła się tego zadania i uważam, że jej dzieło jest doskonałe w każdym calu. „Zaświaty czyli czy pies ma duszę” to spektakl niezwykły i na pewno nie można umieścić go w ramach zwykłej komedii. Polecam z czystym sumieniem udanie się na to przedstawienie. Bez wątpienia nie pożałujecie poświęconego czasu.

Joanna Ulanowicz
(joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

Och-Teatr w Warszawie, Zaświaty czyli czy pies ma duszę
Reżyseria: Maria Seweryn
Kostiumy: Zofia de Ines
Scenografia: Małgorzata Domańska
Światło: Michał Nowakowski
Producent wykonawczy: Magda Kłosińska
Obsada: Viola Arlak, Małgorzata Bogdańska, Paulina Holtz, Krzysztof Pluskota oraz chihuahua Gino Kardasz (Spooky)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat