„Zielone oczy wolności” – recenzja

Recenzja książki „Zielone oczy wolności”.
Nie o wszystkim można nauczyć się na lekcji historii. Nie o wszystkim przeczyta się w codziennej gazecie. A szkoda, bo niektóre historie zdecydowanie nie zasługują na zapomnienie.

Co wiesz o historii Kurdów? Ile faktów potrafisz przytoczyć, ile dat i nazwisk z ich walki o niepodległość? Jeśli w podręczniku znajdzie się choć pobieżna wzmianka o tych wydarzeniach, można mówić o szczęściu. Można też zrobić coś więcej – na własną rękę spróbować dowiedzieć się więcej i zrozumieć.

Zielone oczy wolności” autorstwa Marco Rovelli to próba przybliżenia postaci Aveste Harun, kurdyjskiej bojowniczki. Jako dziecko widziała brutalne morderstwa, które odcisnęły piętno na całym jej życiu. Dołącza do bojowników i zyskuje sobie ich szacunek. Żołnierze darzą ją zaufaniem, słuchają jej. Jak to się stało, że kobieta w tak nieprzychylnych okolicznościach, w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, została generałem za którym podążali inni?

Marco Rovelli próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Odtwarzając życie Avesty, poznając jej dzieciństwo, otoczenie, w jakim się wychowywała, przybliżając sytuację społeczno-ekonomiczną, rysuje obraz dziewczyny, która dojrzała zbyt szybko, szykanowana, pozbawiana swej tożsamości. Ta dziewczyna w wieku zaledwie kilkunastu lat stała się wojowniczką. Choć może wojowniczką była od zawsze, tylko wróg przybrał bardziej realne kształty. Zginęła tak, jak żyła – walcząc. Jej historia mogłaby zostać szybko zapomniana, gdyby nie ludzie, którzy ją otaczali. To właśnie z nimi rozmawiał Marco Rovelli, to na podstawie ich wspomnień powstały „Zielone oczy wolności”.

Niestety książka nie jest typową biografią Avesty Harun. To raczej dość chaotyczna opowieść, utkana z drobnych fragmentów wspomnień, urywanych, niedokończonych. Często okazuje się, że o kurdyjskiej bojowniczce mówią ludzie, którzy znali ją tylko przelotnie. Być może to celowy zabieg autora, aby Avesta stała się tylko symbolem, punktem wyjścia dla znacznie szerszego spojrzenia na tę wojnę. Jednak gdy liczyło się na poznanie młodej dziewczyny, która poświęciła wszystko, trudno nie odczuwać niedosytu po lekturze tej książki.

Zielone oczy wolności” warto przeczytać dla tej historii, choć może o samej Aveście nie dowiemy się tyle, ile byśmy chcieli. To książka o walce o wolność, dla której warto jest zginąć. O poświęceniu, które determinuje podejmowane decyzje, o trosce o towarzyszy broni, którzy stają się rodziną. Avesta Harun zginęła, ale sprawa, o którą walczyła jest wciąż żywa. Do walki o swoją wolność stanie jeszcze zapewne wiele podobnych jej kobiet. Silnych, zdeterminowanych. Choć może będą walczyć inaczej, bez karabinu na ramieniu, to ich historie będą jak dopisanie kolejnych rozdziałów do opowieści o życiu pewnej bojowniczki o zielonych oczach…

Agata Podgajska
(agata.podgajska@dlalejdis.pl)

Marco Rovelli „Zielone oczy wolności”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat