Jej autor Marcin Pilis, to trzydziestokilkuletni prozaik i dziennikarz, którego twórczość powoli staje się rozpoznawalna. Jego wcześniejsza „Relikwia” dobrze odebrana przez czytelników, była zalążkiem wprowadzenia nowej jakości tematycznej do polskiej twórczości.
Niesamowita atmosfera i napięcie, jakie towarzyszą jego książkom, choć osadzonych w realiach typowo polskich, sprawiają, że Pilis nie odstaje od wybitnych twórców scen grozy. „Łąka umarłych”, niby powieść prosta i nieepatująca nadmierną przemocą, bardzo realnie oddziałuje na naszą psychikę, bo jej temat ociera się o wydarzenia z przeszłości, które mogły mieć miejsce. I to jest najbardziej przerażające.
Wyobraźcie sobie rok 1942, małą wioskę na tzw. zadupiu, gdzie oddział esesmanów rozprawia się z mieszkającymi tam Żydami. Okazuje się, że Niemcy, zyskują w tej walce sojuszników, niezwykle chętnych do wykonania sądu ostatecznego nad społecznością żydowską. Tej tajemnicy, o miejscu kaźni i ludziach, którzy jej dokonali, pilnie strzeżonej przez lata, z ogromnym zdziwieniem i szokiem, przygląda się Andrzej Hołotyński, syn astronoma, mieszkającego w wiosce w czasach wojny. Odkrywa on całą sieć powiązań i okrutną prawdę, która ma szansę ujrzeć w końcu światło dzienne.
Powieść Pilisa to spektrum ludzkich zachowań, motywacji, zdolności do nienawiści i miłości, do zadawania bólu i niesienia pomocy. Źli ludzie kontra bohaterowie wojenni. Wstrząsająca opowieść o ludzkich odruchach, sprowokowanych nie tyle przez czas i miejsce, w którym przyszło im żyć, ale także, przez złą stronę ludzkiej natury, która czasem potrafi wziąć górę. Może wydawać się, że autor bawi się z nami, sam usiłując pojąć, czym tak naprawdę jest istota zła, skąd się bierze w ludziach i jakie są jej konsekwencje. Stawia także inne, trudne pytania, czy zło można odpokutować i czy człowiek, potrafi zwalczyć w sobie demony i po latach stać się praworządnym obywatelem.
Narracja prowadzona w trzech odrębnych przedziałach czasowych, powiązanych ze sobą ściśle tajemnicą Wielkich Lip, to bardzo ciekawy, choć z pewnością nie nowatorski sposób wypowiedzi autora. Nie zmienia to jednak faktu, że książka wiele zyskuje dzięki takiemu rozwiązaniu.
Zróżnicowanie postaci, skontrastowanie ich w sposób niezwykle sugestywny i nie pozostawiający czytelnikowi wątpliwości, kto odgrywa jaką rolę w powieści, sprawia, że książka staje się może zbyt czarno-biała. Są jednak pewne kwestie, szczególnie z czasów wojennych, gdzie warto w sposób jednoznaczny zająć stanowisko, kto wróg, a kto przyjaciel i jakie zbrodnie w czasach niepokoju są dopuszczalne, a jakie są odrażające i haniebne.
Marcin Pilis nie boi się podnieść tematu trudnego, stawiając wszystkich, bez względu na narodowość i przekonania polityczne, pod obstrzałem oskarżeń. Rozliczenie każdego, kto dokonał niewłaściwych wyborów, czy to ze strachu, czy z zamiłowania do czynienia zła, jest właściwe, choć oczywiście nierealne. Nie da się ukryć, że do dzisiejszego dnia, setki osób, zasługujących na nagrodę, za obronę życia i mienia uciskanych przez Hitlera, nie doczekało się pochwał. Nie da się też zaprzeczyć, że nadal po świecie chodzą osoby, które mają krew na rękach i nigdy nie odpowiedziały za swoje złe uczynki. Ta książka jest i o jednych i o drugich. Dedykowana wszystkim, którym nie jest zupełnie obojętna przeszłość, czy to ze względów historycznych, religijnych, czy moralnych. Bardzo przyzwoita pozycja współczesnej literatury polskiej.
Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)
Marcin Pilis, „Łąka umarłych”, Wydawnictwo SOL, Warszawa 2010