„Żółta tabletka plus” - recenzja

Recenzja książki „Żółta tabletka plus”.
Stare (i zapewne mądre) porzekadło głosi, że nie należy oceniać książki po okładce. Od czasu do czasu warto jednak puścić bokiem wiekowe mądrości i zrobić coś po swojemu.

Zapewne podobna myśl przyświecała Annie Sakowicz, autorce zbioru opowiadań wydanych pod enigmatycznie brzmiącym tytułem „Żółta tabletka plus”. Książka zawiera kilkanaście niepowiązanych ze sobą opowiadań, przesyconych niebanalnym humorem, nawet nie próbującym wypierać się groteskowego rodowodu. Absurd goni absurd, a oniryczne wizje przeplatają się z surrealistyczną rzeczywistością, co tylko z pozoru nie trzyma się przysłowiowej „kupy”. Autorka zgrabnie bawi się tekstem, zdaje się puszczać oko w kierunku uważnego czytelnika, co samo w sobie bawi już niesamowicie. W dzisiejszym, do granic zmedykalizowanym świecie, prawie każda reklama przypomina o konsultacji z lekarzem i dokładnym wertowaniu skomplikowanych ulotek. Tytułowa tabletka, specyficzny medykament, również posiada konkretne wytyczne dotyczące dawkowania i możliwych efektów ubocznych. Łączenie z alkoholem (o dziwo!) wskazane, brak poczucia humoru może za to spowodować nieodwracalne zmiany u zażywającego. W pełni świadomi możemy więc bez obaw połykać kolejne strony, które momentami aż roją się od literackich aluzji i nie tylko. Dystans do siebie i całego świata wysoce wskazany, inaczej zginiesz niechybnie w kolejnych wersetach, zaczniesz miotać klątwami w kierunku autorki, a na koniec puścisz z dymem bogu ducha winną książkę. Nie pomogą dialogi z kostuchą, próżno szukać ratunku w haitańskich wierzeniach, czy u sarmackich opojów… jesteś, Czytelniku, zdany tylko na siebie.

Książka bardzo przypadła do gustu zarówno mi jak i mojemu Towarzyszowi Życia, a gusta mamy (nie da się ukryć) nierzadko odmienne. Czytaliśmy wspólnie, ‘na głos’ jadąc do domu z pracy czy siedząc na kanapie i chłodząc się zimnym piwkiem w te upalne, niepozwalające na normalne funkcjonowanie warunki atmosferyczne. Komentowaliśmy losy bohaterów i tworzyliśmy własne historie… Utwór idealny na tzw. „odmóżdżenie” w uschematyzowanym świecie i szarej, otaczającej nas zewsząd codzienności. Chwytajmy dzień i szukajmy momentów, które wywołują uśmiech na naszej twarzy – zapamiętujmy te zdarzenia w naszej głowie lub przelewajmy na papier z pozoru nic nie znaczące epizody. Morał? Z dystansem i przymrużeniem oka bierzmy nasze życie – tego właśnie uczy nas mistrzyni czarnego humoru – Anna Sakowicz. Książka, z racji tego, że do obszernych nie należy – poręcznie mieści się w torebce, dzięki czemu możemy sięgnąć po nią kiedy tylko mamy na to ochotę!

Emilia Sękowska
(emilia.sekowska@dlalejdis.pl)

Anna Sakowicz, Żółta tabletka plus, Szara Godzina 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat