„Żony kartelu” – recenzja

Recenzja książki „Żony kartelu”.
Za sprawą serialu „Narcos” zrobiło się gorąco na temat południowoamerykańskich karteli narkotykowych, a szczególnie działalności Pablo Escobara.

Za sprawą książki „Żony kartelu” autorstwa Mii i Olivi Flores, od podszewki poznajemy funkcjonowanie meksykańskiego narkobiznesu oraz najbardziej niebezpiecznego przestępcę – El Chapo.

Mia i Olivia Flores to żony okrytą złą sławą bliźniaków Pedro i Jaya Floresów, podwójnej prawej ręki niebezpiecznego kryminalisty, jakim był meksykański baron narkotykowy - El Chapo. W swojej autobiograficznej książce „Żony kartelu” bez owijania w bawełnę opowiadają, jak wyglądało ich życie u boku bliźniaków.

Obie panie wywodzą się z różnych środowisk. Olivia Flores wychowała się w amerykańskiej rodzinie meksykańskiego pochodzenia. W wieku piętnastu lat trafiła w bardzo złe towarzystwo początkujących  gangsterów, dealerów narkotykowych i obwieszonych złotem chłopaków w luksusowych samochodach. Dwukrotnie zamężna i  z małym dzieckiem u boku poznała Jaya Floresa, kiedy była już wdową po innym gangsterze. Natomiast Mia Flores wychowała się w rodzinie o meksykańsko-brazylijskich korzeniach. Córka policjanta, skromna, filigranowa, wpatrzona w ojca jak w obrazek i szukająca jego podobizny w licealnych sympatiach. Los jednak ironicznie podsuwa jej pod nos Pedro Floresa, który ma za sobą pół kartelu Sinaloa. Ich miłość rośnie w siłę na równi z lokalnym biznesem przemytniczym braci, który prowadzą w Meksyku.

Bracia Flores dorastali w świecie narkotyków. Ich ojciec zajmował się handlem różnymi używkami, więc zarówno Peter i Junior, jak i piątka ich rodzeństwa dorastali w takim świecie, nie znając żadnego innego. Nic zatem dziwnego, że już w liceum weszli głębiej w ten biznes i otworzyli własną działalność. Bardzo szybko wspięli się na szczyt narkobiznesu, aż sam El Chapo zwrócił na nich uwagę, proponując im wysoką posadę u siebie w kartelu. Bliźniacy szybko zyskali zaufanie narkotykowego barona, zaś ten dawał im wszystko, czego zapragnęli. Każdego roku przemycali tony narkotyków na teren USA, zarabiając przy tym miliony dolarów. Ich majątek powiększał się z dnia na dzień, nie wiedząc, co mają robić z pieniędzmi.

Na początku życie obu pań było usłane różami. Jak obie zgodnie twierdzą, poznanie braci Flores było najpiękniejszym momentem w ich życiu. Junior był miłością życia Olivii, zaś Peter drugą połówką Mii. Styl życia, który prowadziły, przyprawiał o ból głowy: posiadały niebotycznie drogie samochody, wielkie domy, ubrania najlepszych projektantów mody i kosztowną biżuterię. Postanowiły jednak zrezygnować z tego wszystkiego, idąc na współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Uznały, że w życiu ważny jest nie tylko majątek, ale przede wszystkim liczy się rodzina i robienie tego, co słuszne.

Pedro i Jay Flores również postanowili oddać się w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, tym samym zostając informatorami amerykańskich władz. Szczegółowe zeznania braci umożliwiły zatrzymanie czołowych postaci kartelu narkotykowego. Drżące o życie Floresów żony odetchnęły z ulgą dopiero wtedy, gdy szef ich mężów wylądował w więzieniu między innymi za: morderstwa, korupcję, handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy. Trwało to jedenaście miesięcy, po których uciekł, by ponownie wpaść pół roku później. Jego spektakularna ucieczka wstrząsnęła opinią publiczną, kompromitując prezydenta Meksyku i ukazując poziom korupcji meksykańskiej policji.

Mam wrażenie, że Mia i Olivia Flores zdecydowały się napisać „Żony kartelu”, by nieco rozgrzeszyć  działalność ich mężów. Mimo to że ich mężowie nie byli źli do szpiku kości jak pozostali członkowie karteli, to czynili powszechne zło i odsiadka w więzieniu jak najbardziej im się należy. Jednak to, że sami oddali się w ręce władz i postanowili współpracować, świadczy o tym, że nie są to źli ludzie. Jeśli ktoś interesuje się tematyką działalności meksykańskich karteli, to „Żony kartelu” jest odpowiednia pozycją. Panie Flores opowiadają nie tylko swoją własną historię, ale przede wszystkim historię El Chapo oraz strukturę organizacji i działalności meksykańskich karteli. To opowieść niczym z bajki i koszmaru zarazem. 

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Mia Flores, Olivia Flores, „Żony kartelu”, Wydawnictwo MUZA SA, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat