„Zrodzony ze srebra”- recenzja

Recenzja książki „Zrodzony ze srebra”.
„Zrodzony ze srebra” jest już piątym tomem, cieszącej się dużą popularnością, serii paranormalnych romansów z wilkołakami w tle.

Autorce udało się stworzyć ciekawą mieszankę fantastyki, romansu i powieści detektywistycznej, trafiającej w gust nawet takiej wielkiej zrzędy jak ja.

Briggs wykreowała rzeczywistość dosyć podobną do tej ze świata „True Blood” Harris, ale z naciskiem na wilkołaki. To nie wampiry wiodą prym w powieściach, lecz te bardziej włochate drapieżniki, co nie znaczy, że wampirów nie ma w książkach amerykańskiej pisarki. One są, ale tak samo jak duchy, zmiennokształtni, czy też wiedźmy - na drugim planie. Poza główną bohaterką rzecz jasna, czyli zmieniającą się w kojota - Mercedes Thompson - ambitną pani mechanik, nie potrafiącą usiedzieć na miejscu i bez przerwy pakującą się w tarapaty.

Tym razem Thompson wpada po uszy, gdy naraża się Królowej Wróżek - paskudnej istocie zniewalającej ludzi i pragnącej odzyskać starożytny artefakt, w posiadaniu którego jest oczywiście nasza bohaterka. Poczynania antagonistki mogą narobić naprawdę wiele szkód i skrzywdzić bliskich Mercedes.

To nie jedyne problemy zmiennokształtnej pani mechanik. Jej związek z samcem alfa miejscowej watahy wilkołaków przysparza samych zmartwień wszystkim dookoła. Najlepszy przyjaciel popada w depresję, nie wspominając o traumie samej Mercedes nabytej na skutek wydarzeń z poprzednich tomów…

Briggs zręcznie splata liczne wątki, łącząc je w ciekawą całość o satysfakcjonującym zakończeniu. Nieprzesadnie skomplikowana intryga nie jest może szczytem ambicji literackich, ale czyta się ją przyjemnie i bez poczucia zażenowania, jak to bywa w przypadku wielu romansów paranormalnych. Bohaterowie są sympatyczni, mimo iż większość z nich rysowana jest naprawdę grubą kreską. Autorka potrafi także całkiem zręcznie wplatać różnorodne mitologie, podania i wierzenia w jedną, spójną narrację.

Zrodzony ze srebra” jest przedstawicielem niedocenianego gatunku książek niemądrych, ale sprawnie napisanych, których lektura nie przyprawia o ból głowy i których autorzy nie kryją, że piszą zwykłe czytadła mające umilić jeden, czy też dwa wieczory. Mnie Briggs już dawno przekonała do stworzonego przez siebie uniwersum, więc mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie miłą rozrywką. 

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Patricia Briggs, „Zrodzony ze srebra”, Fabryka Słów, Warszawa 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat