Jeżeli już decydujemy się z kimś być na poważnie, to naturalne, że chcemy, żeby ta relacja była dojrzała, partnerska i żeby przynosiła nam więcej psychicznych korzyści niż strat. Dla niektórych z nas jest to dosyć proste, dla innych - bardzo trudne. Dlaczego tak jest? Dlaczego niektóre kobiety nie potrafią budować trwałych, szczęśliwych związków, tylko pakują się wciąż w toksyczne układy?
Dwa główne powody takiego stanu to: wybieranie nieodpowiednich mężczyzn, albo… bycie nieodpowiednią partnerką, dla każdego, nawet najwspanialszego i najbardziej kochającego faceta. W pierwszym przypadku, należy przede wszystkim dociec przyczyny takiego stanu (dlaczego ciągnie cię do nieodpowiedzialnych/niedojrzałych/nieuczciwych/zbyt dominujących mężczyzn?) a potem ją wyeliminować. Na przykład: jeżeli zawsze wybierasz namiętnych „bad boyów” to być może masz dużą potrzebę silnych wrażeń i powinnaś zacząć uprawiać jakiś wyczynowy sport (taki jak wspinaczka górska), żeby nie być „na głodzie” adrenaliny i nie szukać jej w miłości. Inny przykład: jeżeli wybierasz wyłącznie przystojniaków i kompletnie nie zwracasz uwagi na ich osobowość, to może traktujesz ich jak trofea, których zdaniem jest podniesienie twojego poczucia własnej wartości? I powinnaś popracować nad samooceną w inny sposób, niż zdobywając kolejne „ciacha”?
Oczywiście, to tylko przykłady. Przyczyny wybierania nieodpowiednich mężczyzn mogą być bardzo różne: mogą to być złe wzorce wyniesione z domu rodzinnego, przeżyte traumy, lub nawet nieprawidłowości osobowości, takie jak narcyzm.
W drugim przypadku, czyli wtedy, kiedy to ty jesteś toksyczną partnerką, trzeba dojść do tego, jakie największe błędy popełniasz w związku. Może za mało się starasz? A może przeciwnie - za bardzo ci zależy i przytłaczasz partnera nadmiarem uczuć?
Pamiętaj, w miłości nie warto popadać w skrajności. Nie należy być nawet… zbyt dojrzałą i mądrą! Jeżeli zawsze to ty będziesz tą, która rozwiązuje problemy, łagodzi konflikty i dba o to, żeby było między wami dobrze, twój partner będzie wiedział, że on już nie musi się o to troszczyć. Rozleniwi go to i rozwinie w nim roszczeniową postawę - a ty prędzej czy później poczujesz się zmęczona rolą „animatorki związku” i będziesz mieć poczucie niesprawiedliwości.
W miłości podstawową sprawą jest wzajemność i należy jej od początku wymagać. Każde z was powinno dawać i brać tyle samo: czułości, zainteresowania, starań. Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o to, żeby rozliczać się wzajemnie z każdego miłego gestu, z każdego udzielenia pomocy, z każdego dobrego słowa… Chodzi o to, żeby każde z was miało poczucie, że tworzycie relację RAZEM i że nie robicie tego na siłę, albo z przyzwyczajenia, lecz dlatego, że się kochacie. Dopóki obojgu wam zależy na sobie nawzajem równie mocno, jesteście w stanie naprawić niemal każdy błąd, wybaczyć sobie potknięcia. Natomiast, kiedy któreś z was „odpuszcza”, to związek zaczyna tracić sens...
Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com