Post, zarówno kiedyś jak i dziś, rozpoczynała Środa Popielcowa. Kończono zabawy, przestawano grać muzykę, a wszystkie naczynia starannie myto i czyszczono, aby nie został na nich nawet ślad mięsnych wywarów. Gospodynie gotowały żur w garze, a w kuchni wieszały śledzia – te dwie potrawy były symbolami Wielkiego Postu. Oczywiście większość uczestniczyła w nabożeństwie podczas którego kapłan posypywał wiernym głowy popiołem. Zwyczaj ten pozostał zresztą do dziś.
Wielki Post był dla wiernych czasem refleksji – zresztą jego refleksyjny charakter pozostał do dziś. Wierzący w czasie postu nie uczęszczają na dyskoteki i starają się go przeżyć w ciszy i skupieniu. Nasi przodkowie bardzo poważnie do niego podchodzili. Żywiono się głównie warzywami i owocami, rybami i żurem. Zamykano na klucz instrumenty, zamierało życie towarzyskie, a ludzie spotykali się głównie na modlitwach. Tę ciszę przerywały jedynie obchody półpościa. W połowie postu chłopcy biegali po ulicach z kołatkami, rozbijając garnki wypełnione popiołem o drzwi domów, w których mieszkały panny na wydaniu. Ten hałaśliwy dzień traktowano z przymrużeniem oka, gdyż zapowiadał on sute i wesołe świętowanie w Wielkanoc.
Ostatnia niedziela Wielkiego Postu to Niedziela Palmowa, która stanowiła właściwe wprowadzenie do obrzędowości związanej ze Świętami Wielkanocnymi. Święcone w tym dniu palmy związane były z kultem zielonej gałązki symbolizującej nowe życie. Palmy wykonywano z gałązek wierzby lub rokity z baziami i ozdabiano je kwiatami. W Niedzielę Palmową święcono pola – palmy obwiązane biczem pasterskim i uderzano nimi trzy razy w bydło, aby gospodarzom się darzyło.
W Wielki Czwartek po raz ostatni odzywały się dzwony, ołtarz pustoszał. Tego dnia chłopcy hałasowali kołatkami. Z Wielkim Piątkiem z kolei łączyły się liczne zakazy magiczne. Nie wolno było procesować się, zakazywano czynności związanych z tłuczeniem czy przybijaniem, nie wolno było pożyczać czegokolwiek. Wszystkie te czynności sprowadzały zło i śmierć. W ostatni dzień postu – Wielką Sobotę – święcono pokarmy i święcono ogień i wodę, co zresztą jest czynione do dziś.
Aleksandra Kantorczyk
(aleksandra.kantorczyk@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com