„Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem” – recenzja

Recenzja książki „Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem”.
Czyżby kolejny banalny poradnik o życiu zbierający złote myśli z magazynów dla kobiet? Zlepek „możeszwięcejów”, „osiągnieszwszystków” i „będzieszmistrzemów”? Bynajmniej! Panie i panowie, mam zaszczyt przedstawić Miłosza Brzezińskiego!

Nie lubisz poradników o życiu i obśmiewanej w internecie od wielu już lat paplaniny pseudocoachów? Spokojnie, ja też nie. Nie sięgam po pitu-pitu, nie staję codziennie rano na dachu mojego dziesięciopiętrowca w pozycji zwycięzcy ani nie powtarzam sobie: „mogę wszystko!”. Prawdę mówiąc, do momentu trafienia na pierwszy materiał z udziałem Miłosza Brzezińskiego – wywiad bądź podcast – na dźwięk słowa „coach” ostentacyjnie czkałam i zezowałam lewym okiem w poszukiwaniu jednorożców. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem PEWNA, że coachowie, psychologowie, księża i szamani mogą ludziom pomóc. Nawet rozmowa z przyjacielem może pomóc, kiedy się w nią wierzy. Wiara i pozytywne nastawienie to kluczowe sprawy w leczeniu niektórych psychicznych przypadłości i wydostawania się z duchowych rozterek. Tyle że to wszystko nie dla mnie. Kiedy „mówca” otwiera usta, słyszę tylko: „bla, bla, bla”.

Cóż zatem się zmieniło, że z własnej i nieprzymuszonej woli sięgnęłam po „Życiologię, czyli o mądrym zarządzaniu czasem”? (Uwaga dla czepialskich: sam autor tłumaczy, że podtytuł zawiera błąd logiczny i jest związany z dalej wyjaśnioną koncepcją trzech Ogrodów Życia. W rzeczywistości nie zarządza się czasem, ten bowiem jest niezmienny, tylko sobą w czasie). Pewnego pięknego dnia trafiłam na rozmowy na YouTubie, w których Brzeziński był gościem. „Może i coach, ale gada całkiem niegłupio” – pomyślałam. Dodałam do playlisty jeszcze parę nagrań z jego udziałem. A potem kolejne i kolejne, aż „wyoglądałam” wszystko.
Czy to słuchając rozmów z autorem, czy to – później – czytając „Życiologię…”, czułam, na czym polega różnica między podejściami Brzezińskiego i typowego, obśmiewanego w internecie pseudocoacha. Podczas gdy ten drugi traktuje cię jak nieoszlifowany diament i każe uwierzyć, że możesz przenosić góry (warto zdać sobie sprawę, że góry są z natury nieruchliwe), pierwszy widzi w tobie zwykłego człowieka z ograniczeniami, lenistwami, wadami. Takiego, który – jeśli chce – może być dobry. Ale „tylko” dobry, dość dobry, wystarczający na własny użytek, nie zaś najlepszy na świecie. Innymi słowy: Brzeziński promuje realistyczne podejście do życia i prawdę, nie zaś banialuki godne rywalizowania z powieściami fantasy.

No dobrze, co zatem znajdziemy w „Życiologii…”? Przede wszystkim koncepcję Ogrodów Życia i ich omówienie. Ogrody owe są trzy i stanowią odpowiedniki obszarów życia ludzkiego. Pierwszy to praca, drugi dom, trzeci – „ja” (czas dla siebie, czas na poznanie siebie, samorozwój). Nie jestem pewna, czy to rzeczywiście całość ludzkiego życia, wszak ktoś może dodatkowo zajmować się chociażby nieodpłatną pracą na rzecz lokalnej społeczności, co znajduje się na pograniczu pracy, „rozszerzonej rodziny” i pasji. Nie o to jednak chodzi, żeby przyjąć rady Brzezińskiego w proporcji 1:1. Ba! wręcz głupio byłoby odrzucić krytyczne myślenie – wobec kogokolwiek – i dać sobie wlewać do głowy wszystko. Sama mam punkty, w których nie zgadzam się z autorem i/lub uważam, że się myli. Ponadto jego teorię traktuję jako jedną z wielu, nie zaś jedną jedyną, objawioną. (Uważam, że Brzeziński też nie traktuje jej jako adekwatnej dla każdego człowieka, za co cenię go jeszcze bardziej).

Za jeden z najciekawszych fragmentów „Życiologii…” uważam ten poświęcony pasji. Nigdy nie zastanawiałam się, jak dużo ludzi ma prawdziwą pasję. Mało tego! Sądziłam, że moją jest pisanie. Interesująca koncepcja struktury i treści zaproponowana przez Brzezińskiego skłoniła mnie jednak do rozmyślań, czy aby na pewno. Skoro od najmłodszych lat kocham pisać – opowiadania, pamiętniki, prowadzę też blog – ale dodatkowo lubię pozować do zdjęć i występować przed kamerą, może to wcale nie pisanie jest moją pasją, lecz kreowanie i prezentowanie historii? Intrygujące. Do przemyślenia.

Podsumowując: „Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem” Miłosza Brzezińskiego nie jest typowym poradnikiem-oklepusem. Ale nie jest też typową książką, napisaną w tradycyjny sposób. W moim odczuciu to wzorowe odzwierciedlenie sposobu, w jaki autor mówi, przy czym schwytane w dłoń i wsmarowane w papier. Jego słowa są proste, ciepłe i zabawne, dlatego przekaz trafia do zwykłego człowieka, który NAPRAWDĘ chce dokonać w życiu zmian (nie zaś rzucić się biegiem na Mount Everest, i to bez butów, po czym obetrzeć sobie stopy, wyrzucić poradnik przez okno i kupić nowy, innego autora). Podczas lektury czułam się tak, jakbym rozmawiała przy herbacie z kimś bliskim i życzliwym. Dziękuję, panie Miłoszu. ♥

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

M. Brzeziński, „Życiologia, czyli o mądrym zarządzaniu czasem. Edycja 2”, 989 – Instytut Kreowania Skuteczności, Warszawa, 2017.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat