„Assa” – recenzja

Recenzja książki „Assa”.
Zaginione dzieła sztuki, tajemniczy przybysze z innych krajów, niewyjaśnione zaginięcia i morderstwa – z tej mieszkanki musiał powstać naprawdę dobry kryminał!

W „Assie” mamy więc Daniela Asmana, utalentowanego malarza, który pracuje w Art Company, spółce zajmującej się tworzeniem zarówno landszaftów dla turystów, jak i wiernych kopii znanych dzieł dla klientów o niejasnych intencjach. Firma Antoniego Blinkiewicza kieruje się tylko jedną zasadą - „pełna dyskrecja” – i to Daniel jako najbardziej utalentowany z zatrudnionych malarzy jest najczęściej oddelegowywany do zadań ekstremalnych. A do takich z pewnością należy zlecenie stworzenia wiernej kopii zaginionego przed wojną obrazu Siemiradzkiego na podstawie dostarczonych przez klienta fotografii. Czy jest prawdopodobne, by arcydzieło polskiego malarstwa zostało odnalezione po wielu dekadach powojennych poszukiwań?

Jednocześnie śledztwo prowadzone przez żonę Daniela – Maleną Marklund – nastręcza pani komisarz wiele trudności. Do tego sytuacja między małżonkami staje się coraz bardziej napięta – malarz coraz chętniej spędza dnie i noce poza domem w swojej oazie spokoju, do której dostęp ma tylko uratowana przez niego niegdyś Klaudia – kiedyś narkomanka, dziś rozwijająca talent malarka i przyjaciółka. Za to zdecydowanie przyjaźnią nie jest to, co pewnego dnia połączyło Daniela i spacerującą plażą Anastazję. Kolejne dni w towarzystwie pięknej Holenderki sprawiają, że malarz ledwo zauważa zniknięcie żony, tym bardziej, że nowa znajoma zdecydowanie mu komuś przypomina…

Assa” to szalenie dynamiczna, nasączona treścią powieść kryminalna, która na początku wydaje się bardzo zagmatwana, ponieważ składa się z pozornie niepołączonych ze sobą sytuacji. Szybko jednak wątki łączą się w całość, w której nie ma zbędnych słów i niepotrzebnych wtrąceń. Mnogość wątków i sytuacji sprawia, że trzeba zabawić się w uważnego detektywa, który podąża śladami bohaterów i nie ominąć istotnej dla całej sprawy informacji. Ta dynamiczność i swoista „mięsistość” fabuły sprawia, że w którymś momencie można mieć wrażenie przytłoczenia. Dlatego warto na moment odłożyć „Assę” i „przetrawić” poznane dotychczas fakty, by móc w pełni delektować się mocną historią. Wielowątkowość historii sprawia, że nawet rozwiązanie akcji może być dla nieuważnego czytelnika dość skomplikowane. Nie zmienia to jednak faktu, że Andrzej Kowalski napisał solidną, dobrą powieść, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom skomplikowanych historii kryminalnych.

M.A.G.
(mag@dlalejdis.pl)

Andrzej Kowalski, „Assa”, Novae Res, Gdynia 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat