„Bransoletka pełna wspomnień” - recenzja

Recenzja książki „Bransoletka pełna wspomnień”.
Amerykański humorysta postanowił uczcić pamięć swojej babci i poświęcił jej swoją debiutancką powieść.

Przybrawszy pseudonim Viola Shipman, stworzył ciepłą i bezpretensjonalną historię, nawiązującą do biżuterii babci i snutych przez nią historii.

„Bransoletka pełna wspomnień” koncentruje się na kobietach z trzech pokoleń. Lolly, to seniorka roku, szalona i ekstrawagancka postać, na każdym kroku starająca się wycisnąć z życia jak najwięcej. To niekwestionowana gwiazda małego miasteczka, w cieniu której dorastała jej córka: Arden, będąca całkowitym przeciwieństwem matki. Arden jest zapiętą pod szyję, skoncentrowaną na karierze i nieco kostyczną kobietą. Starannie planuje każdy swój krok i nie ma w jej życiu miejsca na odrobinę nawet spontaniczności. Najmłodsza w rodzinie, Lauren, to dziewczyna u progu dorosłości, zapatrzona w babcię, ale kochająca bezkrytycznie także matkę, dla rodziny gotowa na wiele poświęceń.

Przełomem w życiu trzech kobiet staje się wiadomość o chorobie Lolly, której radosną i kolorową egzystencję przerywają powtarzające się coraz częściej zaniki pamięci. Arden przybywa z odsieczą matce, nie przeczuwając, że powrót w rodzinne strony może stać się początkiem prawdziwej rewolucji w życiu jej i życiu Lauren.

Kluczowa dla fabuły jest tytułowa bransoletka, biżuteria seniorki rodu, która w dzieciństwie zaczęła przyczepiać do niej małe zawieszki, przypominające jej, że nie ma nic ważniejszego, niż rodzina. Odwiedziny córki i wnuczki stają się doskonałym pretekstem do snucia opowieści o każdej zawieszce, co prowadzi do ponownego zbliżenia się kobiet i zagojenia starych ran.

Wspomnienia Lolly prowadzą nas przez historię nietuzinkowej rodziny, w której kobiety od zawsze były silne i nie pozwalały się złamać przeciwnościom losu. Poznawanie swoich korzeni pozwala nie tylko na ponowne odkrycie bliskości między bohaterkami, ale także na przepracowanie własnych traum i zdobycie sił na wprowadzenie zmian w dotychczasowym życiu.

Autorowi udało się stworzyć sympatyczne bohaterki, z których na czoło bezapelacyjnie wysuwa się pogodna i ekscentryczna staruszka, niepozwalająca, by choroba odebrała jej pogodę ducha. Ciekawie wypadła także kreacja Arden, powolutku opuszczającej swój bezpieczny kokon zasad i reguł, dotychczasowo kierujących każdym jej krokiem.

Fabuła nie należy do przesadnie oryginalnych, autorowi zdarzają się też sceny nieznośnie kiczowate, ale całość jest mimo to sympatyczną i pokrzepiającą lekturą, niosąca dalekie echa książek Fannie Flagg.

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Viola Shipman, „Bransoletka pełna wspomnień”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat