„Fatalne zauroczenie tom II” – recenzja

Recenzja książki „Fatalne zauroczenie tom II”.
„Nic nie może przecież wiecznie trwać, za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić”

Słowa piosenki Anny Jantar idealnie wpisują się zarówno w samą powieść, jak i w jej PRL-owski klimat, w którym została osadzona. Iza za swoją miłość, a właściwie – jak wskazuje tytuł powieści – za fatalne zauroczenie zapłaciła bardzo wysoką cenę. Miesiące upokorzeń, bicia, inwektyw pod swoim adresem spowodowały u dziewczyny nie tylko liczne dolegliwości fizyczne, ale – przede wszystkim – psychiczne. Sińce z czasem zblakną i znikną; rany się zabliźnią, ale porozrywanej na strzępy duszy nie scali ani najlepszy klej, ani igła i nić najwprawniejszej krawcowej.

Iza powróciła do swojego rodzinnego domu. Obolała, na wpół żywa, wykończona znalazła ukojenie w ramionach swoich rodziców. Jednak koszmar dziewczyny nie skończył się. On dopiero się zaczął. Iza musiała przejść trudną i wyczerpującą terapię, przez długi czas zażywać leki, borykać się z depresją, sennymi koszmarami oraz licznymi lękami. Nawet po dziesięciu latach, kiedy bohaterka jest już rozwódką i wdową (tak, Romanowicz kilka lat po rozwodzie umarł), wspomnienia tamtych strasznych miesięcy wciąż do niej wracają. Dziewczyna jednak nie poddaje się i za sprawą swojej najlepszej przyjaciółki oraz rodziców znajduje sobie pracę, podejmuje studia i postanawia żyć normalnie. Powoli otwiera się na ludzi. Wtedy poznaje przystojnego lotnika, Bronka Orlickiego, który zakochuje się w niej. Iza, poraniona bolesnymi doświadczeniami, boi się związać z mężczyzną, choć Bronek w niczym nie przypomina Romanowicza. Jest czuły, dobry, troskliwy i opiekuńczy. Czy Iza mu zaufa? Czy będzie w stanie zaznać szczęścia, którego tak bardzo pragnęła?

Druga część trylogii „Fatalne zauroczenie” nie rozczarowała mnie ani trochę i uważam, że nie ustępuje kroku swojej poprzedniczce. Autorka doskonale zobrazowała przemianę bohaterki z naiwnej nastolatki, a następnie zastraszonej młodej żony w kobietę dojrzałą, która stara się zapomnieć o bolesnej przeszłości. Iza cały czas walczy mimo upadków i nachodzących ją chwil zwątpienia.

Powieść uświadamia również jak niebagatelne znaczenie dla człowieka ma rodzina oraz przyjaciele. Kochający rodzice wspierali Izę, mimo że jej małżeństwo z Romanowiczem w ogóle im się nie podobało; a kiedy ta wróciła – zaopiekowali się nią, dając jej poczucie bezpieczeństwa, ciepło, schronienie. Ich bezgraniczna miłość pozwoliła dziewczynie stanąć na nogi. Cytat Michaela Foxa, że „rodzina nie jest tylko czymś ważnym, ale wszystkim” w pełni znajduje odzwierciedlenie w tej powieści.

Muszę dodać, że autorka fenomenalnie opisała trudne dla Polski (i świata) lata 50. i 60. Co ważne, Elżbieta Gizela Erban, poświęca wiele miejsca nie tylko tym najważniejszym wydarzeniom (m.in. objęcie władzy przez Gomułkę, strajki robotnicze, strajki studentów w 68 r.), ale i tym błahym, które nadają całej historii niepowtarzalnego kolorytu. W usta bohaterów wkłada opinie o popularnych wówczas aktorach, panującej modzie czy filmach, które można było obejrzeć w kinach. Widać ogromną wiedzę pisarki oraz jej zamiłowanie do historii.

Seria „Fatalne zauroczenie” ma to do siebie, że jest po prostu nieodkładalna. Każdą kolejną część czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem i mam wielką nadzieję, że ktoś wpadnie na pomysł, aby ją zekranizować.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Elżbieta Gizela Erban, „Fatalne zauroczenie cz. II”, Videograf, Chorzów, 2021




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat