Fotografia ślubna – niepotrzebny wydatek czy pamiątka na resztę życia?

Młoda para, mająca zaraz stanąć na własne nogi, często stara się ciąć koszty jak to tylko możliwe. Jedną z form oszczędności jest rezygnacja z usług profesjonalnego fotografa ślubnego.

Płacąc, wymagasz
Teoretycznie, fotki może zrobić każdy, ale jakiej będą one jakości? Wujek, kuzyn czy siostra, niekoniecznie obeznani w dziedzinie fotografii, nie zagwarantują nam, że zrobione przez nich zdjęcia będą się idealnie nadawały do albumu. Zawodowiec może nam to natomiast zapewnić, bo w końcu za to mu płacimy i to z reguły całkiem sporo. Poza tym, w grę wchodzi również kwestia sprzętu. Osoba, którą wynajmujemy do pstrykania zdjęć w tym szczególnym dla nas dniu, jest kompleksowo wyposażona w najlepszej klasy akcesoria. Nie da się ukryć, że to nie tylko od oka fotografa, ale także od rodzaju aparatu zależy efekt końcowy.

Sprawa indywidualna
Dylemat czy decydować się na profesjonalistę, czy też zaufać krewnym, niełatwo rozstrzygnąć. Przecież z jednej strony ślub bierze się raz w życiu, ale z drugiej skąd na to wszystko wziąć pieniądze? Pierwsze, od czego warto wyjść, to zastanowienie się, jakie jest nasze podejście do tego wyjątkowego momentu. Jeżeli liczy się dla nas sam sakrament, a cała otoczka nie ma żadnego znaczenia, rzeczywiście rezygnacja z usług doświadczonego, ale i kosztownego fotografa może być rozsądnym sposobem na zaoszczędzenie. Gdy natomiast przyjęcie weselne organizujemy z wielką pompą, mało gustowne jest powierzenie zadania wykonania pamiątkowych zdjęć kompletnym laikom.

Jeden problem mniej
W ferworze ślubnych przygotowań przyszli nowożeńcy muszą mieć głowę na karku i pamiętać o każdym, najdrobniejszym detalu. Wynajmując fotografa, odpada jeden z obowiązków. Nie musimy się martwić, kto zrobi zdjęcia, czy w ogóle zrobi i jak one wyjdą. Profesjonalista znający się na rzeczy zapewni nam spokój oraz odciąży nas. Jeżeli zatem mamy wystarczający budżet, który pozwoli na skorzystanie z usług fachowca, warto się nad tym poważnie zastanowić.

Anna Waliłko
(anna.walilko@dlalejdis.pl)

^{Fot. pixabay.com}