Ja, zabójca

Recenzja książki "Zabić, zniknąć, zapomnieć".
"Z" jak zabić, zniknąć oraz zapomnieć. Trzy proste słowa i każde z nich ma w sobie coś z ostateczności. Najpierw zabić, potem zniknąć w tłumie, a na końcu zapomnieć, by dalej żyć! Tylko lub aż tyle.

Wytropić ofiarę wcale nie jest aż tak trudno, ale to dopiero pierwszy krok i jeden z wielu w pracy zawodowego mordercy. Można się o tym przekonać podczas lektury książki "Zabić, zniknąć, zapomnieć." Zabójstwo to również nie koniec zadania, po nim trzeba jeszcze odejść niepostrzeżenie i wrócić do codziennego życia, dalekiego od tego czego było się autorem. Nic prostszego, a zarazem nic trudniejszego, bo świat gdzie kolejne zlecenie to następna zbrodnia nic nie jest proste i oczywiste. Wrogiem może być każdy, zdrada kryje się wszędzie. Sylwester wie o tym doskonale, może nawet jeszcze lepiej. Nie jest jednym z wielu płatnych zabójców, wynajmowanych do "mokrej roboty", jako jeden z najlepszych ma dostęp do najcenniejszych ofert. Jednak bycie na "świeczniku" ma również swoje wady, a jedną z nich ta, iż fachowcom nie tak łatwo jest odejść z zawodu. Słowo „anonimowość” nie istnieje, nawet wtedy, kiedy ktoś stara się ją sobie zapewnić wszelkimi możliwymi sposobami. Zwyczajna egzystencja jest jedynie grą czy wyzwaniem rzucanym codziennie od nowa światu?

Sylwester prowadzi podwójne życie, a może tylko łudzi się, że tak jest. Czasem iluzja jest aż nadto rzeczywista, szczególnie gdy pojawia się miłość i druga osoba, z którą można dzielić wszystko, nawet to, od czego chce się uciec. Czy można powrócić do zwyczajnej egzystencji jeżeli zna się ją jedynie z obserwacji? Wejście w świat, gdzie zbrodnia jest samodzielnym czasem wyborem, a czasem decyzją podejmowaną za człowieka. Niezależnie od powodów rozpoczęcia morderczej profesji nie da się uciec od tego, co z sobą niesie - braku powrotu do codzienności, gdzie zlecenie nie oznacza czyjeś śmierci. Życie od nowa, gdzie można zaufać drugiej osobie i nie jest to błąd kosztujący najwyższą cenę, jest jednak możliwe?

Tytuł książki Jacka Skowrońskiego kojarzy się z sensacją i na samej sugestii nie kończy się. "Zabić, zniknąć, zapomnieć" ma w sobie wiele z kryminału noir, zbrodnia kładzie się wyraźnym cieniem na postaciach, mroczny klimat obecny jest od pierwszej do ostatniej kartki i nie da się od niego uciec. Chociaż na pierwszy rzut oka brak typowego bohatera - rozczarowanego detektywa, dla którego liczą się zasady, to szybko odkrywa się jego nietuzinkowe alter ego, równie intrygujące, lecz o wiele bardziej zaskakujące niż pierwowzór. Autor prowadzi narrację tak, iż czytający dostają kilka nitek do swych rąk, z nich można spróbować utkać zakończenie, lecz czy będzie ono takie jak się wydaje? Już w trakcie lektury można się przekonać się, że zaskoczenie i zwroty akcji nieraz rewidują wcześniejsze zapatrywania na dalszy przebieg fabuły. Jacek Skowroński nakreślił portret ludzi, nie cofających się przed niczym, by osiągnąć swój cel, decydujących o życiu i śmierci innych, ale jednocześnie nie mających wyboru, chociaż łudzących się, iż jest całkowicie inaczej.

Po pierwsze zabić, po drugie zniknąć, po trzecie zapomnieć, a po czwarte? Po czwarte zachować swoje życie…

Katarzyna Pessel
(katarzyna.pessel@dlalejdis.pl)

Jacek Skowroński, "Zabić, zniknąć, zapomnieć", Prószyński i S-ka, Warszawa 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat