Jak sprawdziły się w akcji słuchawki TWINS od Fresh ‘n Rebel?

Recenzja słuchawek TWINS od Fresh ‘n Rebel.
Czy warto zainwestować w bezprzewodowe słuchawki douszne? Słuchawki TWINS od Fresh ’n Rebel naszym recenzenckim okiem.

Ostatnio pisałam o głośniku bezprzewodowym Rockbox Bold M marki Fresh ‘n Rebel, który stał się moim współtowarzyszem w czasach pandemii. Tym razem grudniowe święta i przygotowania do nich upłynęły mi pod znakiem słuchawek bezprzewodowych TWINS. Jak „Twinsy” poradziły sobie w przedświątecznej gorączce?

Moją bolączką od wielu lat jest ciągłe uszkadzanie słuchawek z przewodem. Używam ich wszędzie – podczas spacerów, biegania, zakupów, w tramwaju, autobusie, przed pójściem spać. Niestety, zwłaszcza zimą, jest to kosmicznie niewygodne, ponieważ każdy gwałtowny ruch skutkuje wyrwaniem przewodu z telefonu. Muszę przyznać, że wizja pozbycia się tego problemu była dla mnie niezmiernie kusząca.

Pierwsze wrażenie
Słuchawki TWINS, podobnie jak głośnik Rockbox Bold M, są zamknięte w gustownym kartonowym pudełeczku, które harmonizuje kolorystycznie z zawartością. Słuchawki dostępne są w sześciu wariantach kolorystycznych. Moje, w kolorze przybrudzonego różu, świetnie współgrają z bladością skóry, więc nie są aż tak widoczne podczas użytkowania. Można je zakupić w dwóch wersjach: z dołączonymi wkładkami silikonowymi (TWINS TIP) oraz bez nich (TWINS). Do mnie dotarła opcja bez wkładek i dzięki temu słuchawki idealnie przylegają do przewodu słuchowego.

Po rozpakowaniu zawartości moim oczom ukazało się etui na słuchawki, które jest  powerbankiem i ładowarką jednocześnie. Wykonano je z błyszczącego tworzywa sztucznego, które sprawia wrażenie dość trwałego. Do zestawu dołączony jest kabel USB – USB-C, dzięki czemu do ładowania możemy użyć ładowarki od naszego telefonu komórkowego. Po otworzeniu klapki możemy sprawdzić stopień naładowania  urządzenia.  Etui jest świetnie skonstruowane i zajmuje niewiele miejsca, więc bez problemu możemy umieścić je w kieszeni lub torebce. Na uwagę zasługuje fakt, że po odłożeniu słuchawek do etui, następuje ich automatyczne wyłączenie. Ładowanie słuchawek , jak i samego etui, zajmuje około godzinę. Etui można ładować bezprzewodowo lub przy użyciu dołączonego przewodu.

Wygląd to nie wszystko!
Teraz nadeszła pora na test samych słuchawek. Miałam dość spore obawy, że słuchawki TWINS będą zbyt ciężkie, a co najgorsze, bez dodatkowego wsparcia w postaci pałąka, nie będą stabilnie trzymać się w uchu. Moje obawy były zupełnie nieuzasadnione. Słuchawki są zupełnie niewyczuwalne, a do tego nie mają tendencji do wypadania z ucha. Przetrwały zakupy, jazdę na rowerze, spacer, bieganie, a nawet odkurzanie. Można je użytkować indywidualnie i w duecie, ponieważ obie słuchawki wyposażono w mikrofon. Pierwsze parowanie z telefonem przy pomocy bluetooth okazało się dziecinnie proste. Przy kolejnym wyjęciu słuchawek z etui wszystko odbywa się w sposób automatyczny. Na uwagę zasługuje fakt, że nie dotykając telefonu można wywołać kilka reakcji:

  • dwukrotne dotknięcie prawej słuchawki wywoła komendę play/pause
  • dwukrotne dotknięcie lewej słuchawki aktywuje asystenta głosowego (o tym kilka słów za chwilę)
  • trzykrotne dotknięcie lewej słuchawki przeniesie nas do poprzedniej piosenki na playliście
  • trzykrotne dotknięcie prawej słuchawki spowoduje, że usłyszymy kolejną piosenkę na playliście


Jeśli podczas odtwarzania muzyki, bądź słuchania audiobooka ktoś do nas zadzwoni, nie wyciągając telefonu, możemy odebrać połączenie przychodzące. Wystarczy dwukrotnie uderzyć palcem w jedną ze słuchawek. Dzięki temu nie przegapiłam telefonu z życzeniami świątecznymi podczas domowych porządków (odkurzacz potrafi być naprawdę głośny). Aby zakończyć połączenie używamy tego samego mechanizmu.

Sporo frajdy sprawiło mi testowanie asystenta głosowego, choć nasze początki nie były wcale łatwe. Asystent nie rozumiał moich poleceń i komunikował mi to niezmiernie często z rozbrajającą szczerością. W końcu się udało i okazało się, że korzystając z tej funkcji możemy z łatwością napisać do kogoś wiadomość tekstową, dowiedzieć się czegoś na temat pogody w konkretnym miejscu, a nawet zadzwonić. A wszystko to przy pomocy komend głosowych. Niestety, by korzystać z tej funkcji musimy mieć dostęp do internetu. Dopiero wtedy nasz asystent zacznie współpracować, a nawet z przyjemnością opowie nam żart. Wystarczy, że go o to poprosimy.



Dźwięk i wykonanie
Co do jakości dźwięku, to dla mnie jest jak najbardziej zadowalająca. Nie jestem ekspertem w tej kwestii, nie potrzebuję też tętniącego basu (choć mogłoby go być tutaj odrobinę więcej :)), by odczuwać przyjemność ze słuchania muzyki. W przypadku TWINS dźwięk jest solidny, czysty, bez zbędnych szumów. Słuchawki TWINS od Fresh ‘n Rebel gwarantują również przyjemny odbiór audiobooków. Poza tym nie do końca tłumią odgłosy zewnętrzne, co akurat dla mnie jest sporą zaletą. Mogę słuchać muzyki i przy okazji ogarniać otoczenie, co w dużej mierze wpływa na bezpieczeństwo podczas jazdy na rowerze. Jeśli do tego dodam fantastyczny design, solidne wykonanie, to mamy nieomal idealny produkt, który zadowoli przeciętnego słuchacza muzyki, choć pewnie nie rzuci na kolana doświadczonego audiofila.



Jakie wnioski?
Do niedawna bezprzewodowe słuchawki douszne wydawały mi się fanaberią, ale po wypróbowaniu maleństw od holenderskiej marki Fresh ‘n Rebel  uważam, że jest to prawdziwe udogodnienie i luksus, na który każdy może sobie pozwolić. Ja z przyjemnością przerzucam się z „przewodowców” na TWINS. Zakochałam się w nich od pierwszego założenia.



Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Fot. Anna Wasyliszyn




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat